Po składach buraczanych m.in. w Modryńcu, Czerniczynie, „Wereszynie”, Starej Wsi i Kryłowie w powiecie hrubieszowskim nie ma już śladu. Zostały zlikwidowane. Cukrownia „Werbkowice” radzi rolnikom, by buraki składowali w pryzmach na polach. Stąd je zabiera. Tak jest oszczędniej.
– Wprowadziliśmy ograniczenia i nasze samochody na pewno nie ważą więcej niż 50 ton – ripostuje Edmund Kawka, zastępca dyrektora Cukrowni „Werbkowice”. – A składy rzeczywiście są likwidowane, ale nie tylko ze względu na ekonomię. Dla rolników odbiór buraków bezpośrednio z pola to wygoda.
Kawka przyznaje, że ciężkie transporty mogą niszczyć drogi, ale zapewnia, że cukrownia dokłada do ich remontów, przekazując gminom żużel czy gruz. – W zeszłym roku od Cukrowni „Werbkowice” dostaliśmy nieodpłatnie 100 ton żużlu – potwierdza Leszek Rusin, zastępca wójta Mircza.
Takie rozwiązania nie zadowalają jednak mieszkańców. Nasz Czytelnik, mieszkaniec ul. Polnej w Mirczu, skrzyknął kilku sąsiadów. Razem wystosowali do wójta petycję o ustawienie przy ich drodze znaku zakazu wjazdu dla samochodów przekraczających wagę
5 ton. – W odpowiedzi otrzymałem pismo z informacją, że na coś takiego w tegorocznym budżecie gminy nie ma pieniędzy. Podobno znajdą się za rok. Ale wtedy będzie już za późno – złości się rolnik. – Problem rzeczywiście istnieje, ale sprawa jest bardziej skomplikowana, niżby się wydawało. Na pewno nie została jeszcze przesądzona. Zorganizuję spotkanie, podczas którego jakoś postaramy się sprawę rozwiązać – zapewnił nas wczoraj wójt Rusin. – Być może przyjmiemy rozwiązanie, jakie zastosowano w Miętkiem. Tam na miejsce składowania buraków, które odbiera cukrownia, wyznaczono jeden z placów komunalnych i ciężarówki nie muszą już jeździć po całej wsi.