Grzegorz Momot porusza się na wózku inwalidzkim. I to nie dalej niż po podwórku. Bo poza nim musiałby brnąc po wybojach, a po deszczu tonąć w błocie.
- Wielokrotnie prosiliśmy prezydenta o budowę tej drogi - żali się Stanisław Momot, ojciec Grzegorza. - Delegacja mieszkańców była na styczniowej sesji Rady Miasta. I wtedy prezydent obiecał, że jeszcze w tym roku inwestycja zostanie wykonana. Ale słowa nie dotrzymał.
Sprawa budowy ulicy Botanicznej wałkuje się na osiedlowych zebraniach od lat. Mieszkańcy dość już mają kałuż, wybojów i błota. W końcu radna Wanda Sędłak obwieściła, że droga powstanie. Plan jej budowy został zatwierdzony już 3 lata temu.
Inwestycja miała być gotowa w bieżącym roku. Przewidziano na ten cel milion złotych. Jednak w styczniu wprowadzono zmiany w budżecie i Botaniczna straciła 300 tys. zł, na ostatniej sesji zabrano kolejnych 211! - Miejcie serce - apelowała wówczas Wanda Sędłak. - Połowa drogi zostanie w tym roku wybudowana, a co z resztą?
Okazało się, że inwestycja nie może ruszyć, bo miasto nie przygotowało niezbędnej dokumentacji. Anna Muszyńska, szef Zarządu Dróg Grodzkich, zapewniała, że zblokowanie inwestycji nie wynika z zaniedbań urzędników.
- Są kłopoty z właścicielem jednej z działek, która wąskim pasem wcina się w tę drogę - wyjaśniała radnym. - Nie mamy z nim kontaktu.
Stanisława Momota i jego niepełnosprawnego syna takie argumenty nie przekonują.
- Inwestycja zostanie zakończona akurat 30 metrów przed naszym domem, chociaż nie ma tam żadnych kolizji własnościowych czy prawnych - denerwuje się pan Stanisław. - Dlaczego? Bo urzędnicy nie myślą o pomocy niepełnosprawnym. Spychają ich na margines… Bez tej drogi mój syn nie może z domu wyjechać. Bo elektryczny wózek to nie jest pojazd terenowy. Czy tak trudno to zrozumieć?
Nie tylko dziurawa droga uprzykrza życie tej rodzinie. Niepełnosprawny 30-latek twierdzi, że problemy są na każdym kroku.
- Przez Zamość nie można wózkiem przejechać - denerwuje się Grzegorz Momot. - Jeżeli buduje się zjazdy dla niepełnosprawnych, to są za strome albo zakończone… krawężnikami. Podobnie jest np. w przychodniach.
W niektórych są podjazdy, ale tylko dla wózków dziecięcych. Nie można dostać się też do urzędów, restauracji, muzeów czy galerii. Wszędzie. O przystosowanych toaletach można tylko pomarzyć. (pele)