Czekolady i konserwy rybne spakował do reklamówek. Bilon i karty startowe do telefonów komórkowych upchnął po kieszeniach. Wsiadł do taksówki i ruszył w miasto. Na trasie wpadł jednak w ręce policji.
Od momentu przyjęcia zgłoszenia o kradzieży do schwytania jej sprawcy minęły zaledwie trzy godziny.
– Bo to człowiek znany nam już z tego rodzaju działalności. Ma swój charakterystyczny sposób działania. Na tej podstawie został wytypowany jako sprawca poniedziałkowej kradzieży. Okazało się, że słusznie – mówi podinspektor Anna Krystosik, oficer prasowy biłgorajskiej policji.
Chodzi o 26-letniego bezrobotnego, mieszkańca Biłgoraja, który przedwczoraj o świcie włamał się do pięciu straganów w pobliżu miejscowego dworca PKS. Brał wszystko, co mu wpadło w ręce. Część łupu, wartego łącznie około 1400 zł, zostawił w domu, z resztą woził się po mieście. Miał pieniądze, więc wynajął sobie taksówkę. Przez policję został zatrzymany w centrum miasta, gdy wysiadał z auta.