Urząd Miasta w Hrubieszowie będzie musiał zakupić w najbliższym czasie przynajmniej jeden dyktafon. Rada Miasta zadecydowała, by zebrania osiedlowe mieszkańców nagrywać na kasety magnetofonowe.
Czym się kierował? - Jako wiceprzewodniczący RM 8 lutego uczestniczyłem w spotkaniu z mieszkańcami osiedla Żeromskiego - powiedział nam przedwczoraj. - Dwa tygodnie później wziąłem udział w posiedzeniu komisji budżetowej. Wtedy burmistrz Franciszek Suchecki zarzucił mi, że na zebraniu powiedziałem, że on skradł żużel. Nic takiego nie powiedziałem. Nie ma tego w protokole z zebrania.
Do protokołu Bojarczuk chciał zajrzeć 27 lutego, a więc dwa dni po pamiętnym posiedzeniu komisji. - Sekretarz nie chciał mi go udostępnić, mówiąc, że burmistrz wprowadził zakaz udostępniania dokumentów i udzielania informacji na zewnątrz - wspomina. - Widać, że ja, wiceprzewodniczący RM, stałem się pierwszą ofiarą tego rozporządzenia.
Czemu ma służyć rejestrowanie dźwiękowe zebrań? - Ułatwi się pracę protokolantom i każdy będzie miał udokumentowane to, co powiedział na zebraniu. Nie będzie można poza tym manipulować czyimiś wypowiedziami.
Wniosek Bojarczuka poparło w poniedziałek 11 radnych. Przeciwnych było 11, a jedna osoba wstrzymała się od głosu.
Co na to przewodniczący zarządów osiedli? - Nie wiem komu to potrzebne i po co robić tyle szumu? - usłyszeliśmy od Józefa Pilarczyka, przewodniczacego Zarządu Osiedla Podgórze. - Na zebraniach ludzie mówią o swoich problemach, a jak to będzie wszystko nagrywane, to nie wiem, czy mieszkańcy będą dalej chętni do rozmów.