Amatorzy jazdy na łyżwach mieli zepsute mikołajki. Z otwarcia lodowiska przed schodami ratusza nic nie wyszło. Psikusa sprawiła pogoda.
Ale na takie "ochłodzenie” nie ma na razie co liczyć. Jak nas zapewniał niedawno Tomasz Zubilewicz, specjalista od pogody w telewizji TVN, takiej temperatury możemy spodziewać się
dopiero w okolicach Bożego Narodzenia.
Gdy milusieńcy czekali przedwczoraj na brodatego gościa z Laponii, termometry w Zamościu wskazywały ponad dziesięć kresek powyżej zera. Dzieci musiały obejść się sma-kiem. Łyżwy wróciły do piwnicy.
- Córka nie może doczekać się zimy -
opowiada Małgorzata Kowalczyk z Zamoscia, mama 6-letniej Dominiki. - Cały czas wypytuje o śnieg i ślizgawkę na Startym Mieście, na którą chodziliśmy rok temu.
Oświetlone i otoczone bandami lodowisko ma wymiary 20 na 30 metrów. Do jego wybudowania zużyto ponad 100 ton piasku, nie mówiąc już o styropianie, folii, najprzeróżniejszych rurkach, agregatach chłodniczych i morzu wody.
Na miejscu jest wypożyczalnia łyżew i przebieralnia. Bilety po 3 zł będzie można nabywać w Zamojskim Ośrodku Informacji Turystycznej. Ulgowy ma kosztować 1, 5 zł, ale szkolne grupy za 45 minut ślizgania na łyżwach zapłacą po złotówce.
Sztuczna ślizgawka po raz pierwszy stanęła w Zamościu rok temu właśnie na mikołajki.
Magistrat wydał wówczas na ten cel grubo ponad 360 tys. zł. Z mniej lub bardziej figurowej jazdy na łyżwach skorzystało zeszłej zimy
15 tys. osób.