Komputer, na którym dziennikarz tworzył stronę internetową, zarekwirowała policja. Wrócił do właściciela, ale w kawałkach. Wszystko przez to, że burmistrz poczuł się urażony komentarzami internautów.
Prokuratura przekazała sprawę policji i 9 czerwca zamojscy stróże prawa zapukali do drzwi mieszkania Tomasza Gaudnika, autora portalu "Szczebrzeszyn info”. To pod jego tekstami internauci umieścili uwagi, które tak wstrząsnęły burmistrzem.
Policjanci bez chwili wahania zabrali komputer, na którym pracował dziennikarz. Zapewniali, że na tydzień. Kiedy minęły dwa, a komputer nie wracał, właściciel sprzętu zaczął się denerwować. Złożył zażalenie do zamojskiej prokuratury. Napisał także skargę do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Fundacji Stefana Batorego.
- W poniedziałek policjanci przynieśli mi komputer. Ale w częściach - złości się Gaudnik. - Nie było śrubek, którymi skręca się obudowę. A po złożeniu okazało się, że sprzęt nie działa. Ma uszkodzony twardy dysk. Przepadły wszystkie zdjęcia, archiwalne teksty, listy z poczty internetowej. To skandal! Odniosłem policjantom ten złom. Zażądam odszkodowania.
Gaudnik podkreśla, że w sprawie znieważenia burmistrza jest tylko świadkiem. - Komputer zabrano mi bezprawnie - tłumaczy. - Na moim dysku szukano numerów identyfikacyjnych komputerów, z których wysłano komentarze. Ale nawet komputerowy laik wie, że ich tam nie ma. Są u administratora serwera, a ten jest w... Holandii.
Afera z burmistrzem może pokrzyżować plany Gaudnika. Teraz jest bezrobotny, a miał nadzieję przekształcić założony w ub. roku portal w komercyjną działalność. Dzisiaj stronę odwiedza co miesiąc nawet 5 tys. osób. Mogą się z niej dowiedzieć o tym, co dzieje się w mieście i okolicy. - Chcę stworzyć sobie miejsce pracy. Prokuratura mi to właśnie uniemożliwiła - skarży się dziennikarz.
Romuald Sitarz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu zapewnia, że nic mu nie wiadomo "o usterkach” w komputerze dziennikarza. - Czynności dowodowe wykonano i komputer został oddany - tłumaczy. - Nie wiedzieliśmy, że jest zepsuty. Pan Gaudnik powinien do nas natychmiast napisać pismo w tej sprawie i sprzęt zostanie naprawiony.
Naprawa sprzętu to jedno, a odzyskanie utraconych danych, to drugie. I bardzo drogie. Najbliższa firma, która to robi ma siedzibę w Katowicach.