Policja szuka sprawców kradzieży, do której doszło w sklepie z artykułami gospodarstwa domowego i sprzętem radio-telewizyjnym przy ul. Piłsudskiego w Zamościu.
– Tak rozprowadzili sprzedawców, że przy ladzie nie było nikogo – opowiada Piotr Kapluk, naczelnik zamojskiej dochodzeniówki.
I o to chodziło złodziejaszkom. Prawdopodobnie pomagający im kompan wyciągnął wtedy z otwartej kasetki utarg, czyli 8,4 tys. złotych. Na koniec czwórka klientów podziękowała grzecznie i nie kupiwszy nic, wyszła ze sklepu.
Stróże prawa apelują do sprzedawców o zachowanie czujności.
– Kradzież była dziełem najprawdopodobniej zorganizowanej szajki. Do podobnych przestępstwa dochodziło wcześniej w Lublinie, Chełmie i Krasnymstawie – mówi Kapluk.