Na piątkowej sesji radni udzielali prezydentowi Zamościa absolutorium i oceniali realizację budżetu za zeszły rok. Ale gdy przyszło do wolnych wniosków i pytań zeszło na... komary. A raczej na budzącą niezadowolenie mieszkańców decyzję, że w tym roku odkomarzania nie będzie
- Dostajemy wiele telefonów odnośnie wypowiedzi wiceprezydenta w sprawie odkomarzania. Na osiedlach jest to wielki problem. Chciałbym usłyszeć, dlaczego zrezygnowaliśmy z odkomarzania. Nie chcę krytykować tej decyzji, choć ja bym takiej nie podjął, ale mieszkańcy są zbulwersowani – mówił radny Grzegorz Podgórski.
Nawiązywał do informacji jaka kilka dni wcześniej ukazała się na stronie miasta, gdzie Piotr Zając, zastępca prezydenta Zamościa, tłumaczył, że podjęcie decyzji o rezygnacji z odkomarzania za pomocą środków chemicznych to m.in. efekt udziału Zamościa w różnego rodzaju programach, szkoleniach i konferencjach poświęconych m.in. działaniom na rzecz ochrony środowiska naturalnego i klimatu. - Specjaliści zalecają, by miasta szukając rozwiązań pewnych problemów, skłaniały się ku metodom bazującym na naturze. Poza tym z uwagi na epidemię, szukając oszczędności na wydatkach bieżących, realizujemy przede wszystkim te zadania, które mają charakter obligatoryjny – wyjaśniał.
Na piątkowej sesji głos w sprawie walki z komarami zabrał prezydent Andrzej Wnuk, który powiedział, że w tym roku miasto w ogóle nie przewidziało odkomarzania, bo od początku roku zapowiadana była potężna susza.
- Wszyscy zapowiadali, że susza będzie tak potężna, że będzie katastrofa klimatyczna. W związku z tym nawet nie zapisywaliśmy w budżecie takiego wydatku jak odkomarzanie – przyznał prezydent. - Drugi powód jest taki, że po wybuchu pandemii obowiązywały obostrzenia wydane przez sanepid, które do tej pory obowiązują w ograniczonym zakresie. To zakaz rozpylania aerozoli. A odkomarzanie na tym polega, rozpyla się areozol. W mieście nie działają fontanny, bo sanepid zaleca, żeby nie rozpylać wody ani innych rzeczy. Trzeci powód jest taki, że gdybyśmy teraz rozpoczęli odkomarzanie, to ono by było skuteczne za 2-3 miesiące. A może by w ogóle nie było skuteczne – wyliczał Andrzej Wnuk, który stwierdził, że ubolewa nad tym, że jest plaga komarów ale zauważył, że one nie uznają granic i jeśli wyklują się na terenie Gminy Zamość, to także będą cięły przynajmniej na obrzeżach miasta.
Prezydent przypominał, że od kilku lat Zamość stawia na bardziej ekologiczne formy walki z komarami. Chodzi o stwarzanie dogodnych warunków do życia w mieście naturalnym wrogom komarów – jerzykom.
Na tym dyskusja o uciążliwych owadach się skończyła.