Zamojscy kombatanci Ludowego Wojska Polskiego mają już prawie 300 zł i zbierają dalej.
- Pan generał wszystko ma, dlatego dobrym prezentem na pewno nie będzie np. nowy telewizor - zastanawia się płk Czesław Pakulniewicz, prezes zamojskiego oddziału Związku Żołnierzy LWP. - Lepszy byłby jakiś piękny dyplom. Jednak co to dokładnie będzie, postanowione zostanie na wyższym szczeblu.
Pismo z propozycją uczczenia prezentem dokonań generała, zamojscy kombatanci dostali od Zarządu Głównego LWP. Ma to podkreślić jego zasługi. Jakie? Generał był m.in. jednym z inicjatorów powołania związku.
- To wspaniały obywatel, żołnierz frontowy i człowiek zasłużony - tłumaczy Pakulniewicz. - W czasie stanu wojennego sprawił, że do Polski nie weszły radzieckie wojska. Znam go osobiście, bo byłem z nim razem w szkole dla oficerów w Rembertowie.
Nic dziwnego, że jego związkowi koledzy od razu zrzucili się na prezent. Składki były po 10 zł. Mają już 300 zł, ale to dopiero początek "zrzutki”.
Czy kombatanci związku LWP z innych miast także poprą taką inicjatywę? - Nie dostaliśmy jeszcze żadnej informacji na ten temat - zapewnia Andrzej Rybak, członek chełmskiego oddziału kombatantów LWP. - Dlatego trudno mi coś o tym mówić.
Własną opinię na ten temat ma natomiast Jerzy Zacharow, internowany opozycjonista z lat 80. i były zamojski radny. On wie, co Jaruzelskiemu by się przydało.
- Dałbym mu bilet w jedną stronę do Rosji - złości się. - Bo stamtąd przyszedł! Podczas jego rządów tysiące uczciwych ludzi sadzano do więzień i poniewierano. Nie tylko związkowców, ale też ludzi z AK i WiN. Ludowi kombatanci o tym zapomnieli?