gospodarstwie rolnym (Karol
Choć czas, jaki CBA dało radnym na odwołanie prezydenta Zamościa mija dzisiaj, Marcinowi Zamoyskiemu włos z głowy nie spadnie. Przynajmniej na razie.
CBA dało radnym czas do 18 lipca. Termin mija dzisiaj, ale Rada Miasta nie zajęła się wnioskiem. – Biuro dając nam miesiąc, powołało się na kodeks wyborczy. Natomiast według nas mamy na to trzy miesiące, ponieważ w tej kadencji obowiązuje jeszcze nie kodeks, tylko ordynacja wyborcza i Ustawa o bezpośrednich wyborach na prezydenta. Czekamy na odpowiedź CBA – tłumaczy Jan Matwiejczuk, przewodniczący Rady Miasta. Powołuje się na stanowisko państwowego komisarza wyborczego z 2011 roku.
Co na to CBA? – O ewentualnych dalszych krokach w tej sprawie na tym etapie nie informujemy – odpowiada Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy biura. Nie wiadomo więc, czy CBA uzna argumenty Matwiejczuka, czy wystąpi do wojewody o wydanie zarządzenia zastępczego.
Czas, jaki zajmuje wymiana pism między radnymi a agentami może mieć znaczenie dla Zamoyskiego. Jeśli przestanie być prezydentem do listopada (rok przed wyborami samorządowymi), to w Zamościu odbędą się przedterminowe wybory prezydenckie. Jeśli później, to premier wprowadzi zarządcę komisarycznego. Jeśli dojdzie do wydania zarządzenia zastępczego, to prezydent może je zaskarżyć do sądu administracyjnego. W skrajnym przypadku procedury mogą potrwać do przyszłorocznych wyborów.
– Wszyscy mamy w tej sprawie mieszane uczucia. Ustawa o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne miała przeciwdziałać korupcji, a w tym przypadku o korupcji nie ma mowy. Zastanawiam się, po co są te przepisy – ocenia Matwiejczuk.