W nocy z piątku na sobotę 27 uciekinierów z Afganistanu przekroczyło granicę pod Dołhobyczowem. To największa zatrzymana w tym roku grupa nielegalnych imigrantów. W czwartek w nocy patrole Straży Granicznej zatrzymały 21 Wietnamczyków, którzy w rejonie Janowa Podlaskiego przeprawili się przez Bug.
W sobotę w nocy w strażnicy w Dołhobyczowie zastaliśmy już tylko trzynastu zatrzymanych przed kilkoma godzinami Afgańczyków. Dowiedzieliśmy się, że w grupie jest także pięć kobiet i sześcioro dzieci. Przetransportowano je już do Lubyczy Królewskiej, aby jak najszybciej mogły położyć się spać. Tamtejsza nowa strażnica ma bardzo dobre warunki noclegowe i sanitarne dla uchodźców.
– Każdy z tej grupy uchodźców zapłacił po kilka tysięcy dolarów za to, żeby przedostać się na Zachód – mówi ppłk Andrzej Wójcik, rzecznik prasowy NOSG. – Nie mają przy sobie nawet większych bagaży, tylko rzeczy osobiste. Zamierzali udać się do Niemiec lub Austrii. Drogę z Afganistanu do Polski pokonywali różnie: konno, łódką, różnymi samochodami
i pieszo. Kiedy ich zatrzymano, nie zdawali sobie sprawy, że ich nielegalna podróż się zakończyła.
Ok. godz. 2 wyjechaliśmy do Lubyczy Królewskiej. Patrole Straży Granicznej nadal przeczesywały teren. Nie było pewności, czy wszyscy Afgańczycy zostali zatrzymani. Wkrótce przywieziono tu także zatrzymanych w Dołhobyczowie mężczyzn. Wysiadali spokojnie z wojskowych samochodów. W ubłoconych po kolana spodniach i butach ciężkich od przylepionej ziemi, młodzi i starzy, sprawni i utykający, podpierający się kijem.
Oficerowie śledczy Straży Granicznej przywieźli ze sobą prowiant dla uchodźców: mleko dla dzieci, pieczywo, ryż, konserwy rybne, mięso, jakieś gorące danie. To miała być kolacja, ale wyszło wczesne śniadanie.
Kiedy o świcie wyjeżdżaliśmy z Lubyczy Królewskiej, w odległości około 8 km od granicy jeden z patroli Straży Granicznej zatrzymał jeszcze trzech Afgańczyków. Zdążyli się oddalić, zanim zatrzymano pozostałych.