Blisko 400 tys. zł dostanie 72-letni mieszkańca gminy Łabunie. To zadośćuczynienie za nieprawidłowe leczenie złamanej nogi, które skutkowało amputacją kończyny. Sądowa batalia o zadośćuczynienie trwała kilka lat.
15 lat temu Tadeusz K. został potrącony przez samochód. Z otwartym złamaniem nogi trafił na oddział urazowo-ortopedyczny „starego” miejskiego szpitala w Zamościu. Opiekował się nim ówczesny ordynator. To on zdecydował o założeniu gipsu i położeniu pacjenta na wyciągu. Rana jednak nie goiła się, doszło też do zakażenia. Ulgi w cierpieniu nie przyniosły cztery kolejne operacje oraz regularne wizyty Tadeusza K. w zamojskiej poradni ortopedycznej. Po trzech latach walki z bólem mężczyzna poprosił lekarzy z Lublina o amputację chorej nogi. Operację przeprowadzono.
W 2009 roku Prokuratura Rejonowa w Zamościu oskarżyła ordynatora o narażenie pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Biegli badający sprawę stwierdzili, że zastosowano złą metodę leczenia bezzasadnie przedłużając czas pozostawienia kończyny w gipsie.
Sąd jednak uznał, że lekarz działał nieumyślnie i umorzył postępowanie. Od tej decyzji odwołała się prokuratura i ostatecznie, w 2015 roku, Zbigniew Ch. został skazany na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata, grzywnę oraz 30 tys. zł nawiązki. Gdy ordynator złożył apelację okazało się, że sprawa się przedawniła.
Dopiero wtedy ruszył proces cywilny, w którym miasto Zamość (które odpowiada za działalność „starego” szpitala – red.) zostało pozwane za przeżyte przez mężczyznę cierpienia. Po kilkuletniej batalii sąd zdecydował, że mężczyzna powinien otrzymać 200 tys. zł. Miasto odwołało się jednak, proponując znacznie niższą kwotę – 30 tys. zł argumentując, że zasądzone zadośćuczynienie jest rażąco wygórowane.
Sprawa trafiła do lubelskiego Sądu Apelacyjnego, a ten uznał, że poprzedni wyrok był w pełni zasadny. Tadeusz K. ma otrzymać 200 tys. zł zadośćuczynienia z odsetkami za osiem lat procesu – w sumie 374 tys. zł. Wyrok jest prawomocny.