Zanim minister edukacji narodowej wydał zalecenia dla szkół dotyczące ochrony przed koronawirusem sprawdziliśmy, czy w poszczególnych placówkach dzieci mogą w wystarczający sposób dbać o higienę. Dla większości test wypadł pozytywnie. Rodzice mają jednak pewne „ale”…
W czwartek rano minister edukacji narodowej spotkał się z kuratorami oświaty. Głównym tematem było zagrożenie koronawirusem. Po tym spotkaniu resort zaapelował do dyrektorów szkół i przedszkoli o odwołanie zaplanowanych wcześniej wycieczek do krajów, w których wykryto ogniska choroby. Rodziców uczniów, którzy mają objawy grypopodobne, a byli zagranicą dyrektorzy mają informować by bezzwłocznie zawiadamiali Sanepid.
Tych, którzy nie mieli kontaktu z chorymi – uspokajać. Ich obowiązkiem jest też odsyłanie do domu przeziębionych dzieci i nauczycieli.
– Porozmawiaj z uczniami na temat przestrzegania podstawowych zasad higieny w tym np. częstego mycia rąk z użyciem ciepłej wody i mydła oraz ochrony podczas kaszlu i kichania – zwraca się do dyrektorów ministerstwo.
Zanim rekomendacje zostały wydane poprosiliśmy zaprzyjaźnionych rodziców dzieci w wieku szkolnym o wysłanie swoich pociech na rekonesans po szkolnych łazienkach. Okazało się, że mydło jest dostępne we wszystkich pomieszczeniach w III Liceum Ogólnokształcącym w Lublinie, II Liceum Ogólnokształcącym w Świdniku, Szkole Podstawowej nr 45, nr 5, nr 38, i nr 52 w Lublinie.
– Mydło jest, ale nie we wszystkich łazienkach – opowiada mama ucznia Szkoły Podstawowej nr 11 w Lublinie. – Nie jest to wina pań sprzątaczek, bo te ciągle uzupełniają braki, ale zdarza się, że dzieci dla żartów je wylewają. Dlatego mój syna zawsze nosi do szkoły małe opakowanie mokrych chusteczek, a teraz w związku z koronawirusem dodatkowo środek żel antybakteryjny, który niszczy też wirusy.
Problem był też w Lubartowie. – Największa Szkoła Podstawowa w Lubartowie nr 1 nie ma mydła w żadnej łazience. W sezonie grypowym i oczywiście zbliżającej się epidemii koronowirusa jest to skandal – poinformował nas w czwartek rano czytelnik. – To sytuacja permanentna. Oficjalny powód jest taki, że dzieci „rozlewają mydło".
W piątek, po wydaniu zaleceń zaszły zmiany. – Mieliśmy sygnały, że mydła nie ma, ale jest ono uzupełniane codziennie – podkreśla Danuta Sienkiewicz, dyrektor SP nr 1 w Lubartowie. – Teraz zwróciliśmy uwagę obsłudze żeby częściej kontrolowała co dzieje się w łazienkach. Cały czas ma być mydło i papierowe ręczniki. Dodatkowo, w związku z zagrożeniem koronawirusem, kupiliśmy już płyn dezynfekujący. Codziennie czyszczone będą nim blaty ławek i klamki. W łazienkach wiszą już informacje o prawidłowym sposobie mycia rąk. O profilaktyce mówić będzie też pielęgniarka, która odwiedzi każdą klasę.
– Sama rano sprawdzałam. Mydło jest – podkreśla Ewa Lipska, wicedyrektor Szkoły podstawowej nr 34 w Lublinie. – Wiszą też ulotki o myciu rąk. Organizujemy pogadanki. W szkole jest bezpiecznie.
W innych szkołach dodatkowo za pomocą dziennika elektronicznego rozsyłane są też wiadomości do rodziców. W Szkole Podstawowej nr 45 rozsyłane są w ten sposób informację od Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego na temat środków bezpieczeństwa związanych z epidemią koronawirusa.
***
Czy w łazience w szkole twojego dziecka jest mydło? Czekamy na sygnały: alarm24@dziennikwschodni.pl, tel. 691-770-010