Przychodnia „Prof-Med” w Chełmie, jako jedyna w naszym regionie oraz kilkadziesiąt innych placówek w kraju miały stracić kontrakt z NFZ, bo udzielały za dużo teleporad. Fundusz będzie to jednak ponownie weryfikować.
– Poradnia udzielała powyżej 90 proc. teleporad. Ten poziom nie mógł zagwarantować bezpieczeństwa i właściwej opieki nad pacjentem. Umowa tej placówki wygasa 30 czerwca, Fundusz nie zamierza jej przedłużyć – można było przeczytać w komunikacie z 24 czerwca na stronie lubelskiego NFZ.
Chodzi o przychodnię „Prof-Med” w Chełmie. W komunikacie jest jednocześnie zapewnienie, że pacjenci tej poradni nie zostaną bez opieki. NFZ wskazał, z jakich placówek będą mogli korzystać od 1 lipca.
Wczoraj okazało się, że ostatecznej decyzji nie ma i być może umowa zostanie jednak przedłużona. – Będziemy weryfikować przekazywane przez placówkę sprawozdania. Jej kierownictwo poinformowało Fundusz, że sprawozdania zawierały błędy w kodowaniu świadczeń, stąd taki wysoki procent wykonanych teleporad – tłumaczy Małgorzata Bartoszek, rzeczniczka lubelskiego NFZ. Dodaje, że decyzje w tej sprawie zostaną podjęte „w najbliższym czasie”.
Szef chełmskiej przychodni nie chciał wczoraj komentować tej sytuacji. Odesłał nas do Tomasza Zielińskiego, prezesa Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców, a także wiceprezesa Porozumienia Zielonogórskiego, do którego należy przychodnia.
– Ministerstwo Zdrowia i NFZ chcieli ukarać lekarzy rodzinnych wstecz. Na takiej zasadzie można karać za wszystko. W międzyczasie nie było żadnych jednoznacznych wytycznych co do udzielania czy limitów teleporad. Nie było i nie ma też jednoznacznej definicji, czym taka porada faktycznie jest – zwraca uwagę Tomasz Zieliński. – W związku z brakiem jasnej definicji, przychodnie różnie kodowały udzielane świadczenia i wysyłały to w sprawozdaniach do NFZ. Dlatego Fundusz będzie teraz sprawdzał, czy faktycznie wszystkie świadczenia można zakwalifikować do teleporad czy nie. Po tej weryfikacji może się okazać, że nie wszystkie przychodnie przekroczyły próg 90 proc. – tłumaczy lekarz. Dodaje, że w niektórych przychodniach dochodziło do paradoksów.
– Zdarzało się, że lekarz był na zwolnieniu lekarskim, bo miał poważne problemy zdrowotne, ale mimo to chciał przyjmować pacjentów. Nie mógł tego jednak robić osobiście, więc chciał realizować to chociaż w formie teleporad, żeby pacjenci nie zostali bez opieki. I za to miałby zostać ukarany – zaznacza Zieliński.
Rzeczniczka lubelskiego oddziału, informuje też, że spotkanie przedstawicieli NFZ oraz Porozumienia Zielonogórskiego dotyczącego aneksowania umów zakończyło się porozumieniem.
– Lekarze zrzeszeni w Porozumieniu Zielonogórskim (na razie z wyjątkiem chełmskiej przychodni Prof-Med - red.) podpisali aneksy, które będą obowiązywać do końca 2022 roku. Zostały one podpisane na dotychczasowych warunkach finansowych – mówi Bartoszek. Dodaje: – W związku z tym w województwie lubelskim pacjenci mają zagwarantowaną opiekę lekarza POZ po 1 lipca. Umowy z większością lekarzy rodzinnych są podpisane bezterminowo. Na ponad 430 umów w regionie, blisko 280 umów jest zawartych na czas nieokreślony.
Reforma u lekarzy rodzinnych
O porozumieniu z lekarzami rodzinnymi mówił wczoraj minister zdrowia Adam Niedzielski. Zapowiedział też prace nad reformą w POZ. Będzie za to odpowiadał specjalnie powołany zespół, którym pokieruje dr hab. n. med. Agnieszka Mastalerz-Migas, konsultant krajowy ds. medycyny rodzinnej. Funkcję wiceprzewodniczących mają pełnić Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego oraz przedstawiciel NFZ, prawdopodobnie p.o. prezes Filip Nowak.
Reforma ma dotyczyć m.in.: odejścia od finansowania w formie ryczałtu na rzecz płatności za konkretne świadczenia. Do tego poszerzenie badań diagnostycznych na poziomie POZ i wprowadzenie wskaźników, po przekroczeniu których przychodnie będą dostawały premie. Chodzi np. o wskaźnik wykonanych szczepień przeciwko COVID-19.