Uważności to jest to jest świadomość tego punktu, tej chwili, w której w danym momencie jesteśmy. Rozmawiając teraz z panem bujam się na fotelu, patrzę na łąkę za oknem, jeden kot mnie grzeje na kolanach, drugi siedzi obok, wszystko obserwuje pies. Jestem tu i teraz, siedzę. Generalnie biegniemy, w pracy cały czas dążymy do czegoś, teraz, szybko. Uważność to stan, w którym mamy tego świadomość – Rozmowa z Justyną Pargiełą, ziołoznawcą, właścicielką marki DziczeJemy.
Czy w nowym roku warto zrobić sobie konkretne postanowienie prozdrowotne i jeśli tak, to jakie?
– Należy zacząć od codziennych, najprostszych czynności. Na przykład od jedzenia, od wcześniejszego wstawania, od trybu życia. Im dłużej zajmuję się tematem, to tym bardziej jestem za kompleksowym podejściem do naszego zdrowia.
Kompleksowym, czyli?
– Jak będziemy pić dobrane przez fitoterapeutę zioła, to też podziałają. Ale jeśli wprowadzimy więcej zmian, będziemy kładli się spać trochę wcześniej, na przykład o 22, budzić się trochę wcześniej, przez co unormujemy sobie układ hormonalny, to będzie nam lżej.
Odporność jest dobrostanem całego ciała. Jeżeli dobrze śpimy, jeżeli dobrze trawimy, jeśli potrafimy pracować ze swoim stresem, jeżeli dbamy o siebie na przykład chodząc systematycznie do lasu nawet na krótkie spacery, to najlepiej zadbamy o odporność.
Zadbanie o całokształt swojego życia z doszlifowaniem tego ziołami to najlepszy kierunek zmian.
Chodzenie do lasu może być terapią?
– Chodzenie do lasu niesamowicie relaksuje, również na poziomie podświadomości. Człowiek jest z lasu. Wyjście do lasu pozwala na chwilę opuścić przestrzeń wifi, przestrzeń elektromagnetycznego smogu. W lesie mamy inne powietrze, które jest zjonizowane ujemnie, mamy olejki eteryczne, które uwalniają się z drzew. W lesie sosnowym czy jodłowym takie olejki potrafią „mocno zadziałać”. Na zachodzie modne jest przytulanie do drzew.
Przytulanie do drzew?
– Przytulanie do drzew faktycznie się sprawdza. Mamy się na czym oprzeć, a czasem człowiek potrzebuje oparcia. Jest w tym coś symbolicznego.
Czy wycieczka do lasu może być rodzajem energetycznej kąpieli?
– Dokładnie. Kąpiel leśna to jest świadomy pobyt w lesie. To jest to, że idziemy tam bez telefonu komórkowego, skupiamy się na tym, co słyszymy, czy czujemy wiatr, co nam pachnie. To jest kwestia uważności.
Co to jest uważność?
– Uważności to jest to jest świadomość tego punktu, tej chwili, w której w danym momencie jesteśmy. Rozmawiając teraz z panem bujam się na fotelu, patrzę na łąkę za oknem, jeden kot mnie grzeje na kolanach, drugi siedzi obok, wszystko obserwuje pies. Jestem tu i teraz, siedzę. Generalnie biegniemy, w pracy cały czas dążymy do czegoś, teraz, szybko. Uważność to stan, w którym mamy tego świadomość.
Wracając do lasu. Czytałem ostatnio, że będąc w lesie można zerwać sobie trochę sosnowych igieł, przyjść do domu i zaparzyć. Co da nam taka herbatka?
– To są najskuteczniejsze i najmocniejsze rzeczy. Większość drzew iglastych jest jadalna i używana w fitoterapii, na własną rękę nie wolno używać cisa. Wracając od igieł, należy je zalać wodą, chwilę zagotować i wypić taki napar, w którym znajdą się bardzo silne substancje przeciwnowotworowe. W dodatku znajdziemy tam te same substancje używane w syropie na kaszel, który łagodzi infekcje. W dodatku igły sosny zimą zawierają najwięcej witaminy C.
Wydajemy pieniądze na chemiczne preparaty z witaminą C, a sosnę mamy pod ręką?
– Dokładnie. Jeśli znajdziemy leżącą na ziemi gałąź sosny, możemy przynieść ją do domu, ugotować więcej wywaru, wlać do wanny i zrobić sobie kolejną kąpiel leśną, która relaksuje i także podnosi odporność.
Wróćmy do herbatek. W Gruzji bardzo popularna jest herbatka na oporność, która powstaje przez zaparzenie pociętych gałązek pędów malinowych.
– Tak, z tym że pędów z malin nie wystarczy zaparzyć, trzeba je kilka minut gotować. Powstały napar był stosowany przez nasze babcie, był bardzo skuteczny i faktycznie współcześnie o nim zapomnieliśmy. Wywar z pędów malin znakomicie podnosi odporność, będzie dobry przy pierwszych objawach przeziębienia.
Idzie wiosna, bo w swoim ogrodzie zauważyłem „kotki” brzozowe. Wiszą na gałązkach i za moment zabiorą się na kwitnięcie. To kolejny patent na zdrowotny napar?
– Kwiatowe pączki brzozowe, na które popularnie mówimy „kotki”, pojawiają się bardzo wczesną wiosną. Podobnie jak kwiatowe pączki leszczynowe. Napary na nich podniosą odporność. Zerwane kotki leszczynowe można pokroić i zjeść. W sałatce albo w zupie.
Co jeszcze można zerwać zimą?
– Jak patrzę na swój trawnik, to widzę rośliny, które chyba przetrwają zimę. Jak na przykład tasznik, którego można sobie trochę uszczknąć i zjeść. Pod nami możemy znaleźć gwiazdnicę pospolitą, której pędy są bardzo smaczne.
Gwiazdnica to roślinka, która jest zielona zimą, jej pędy rozpościerają się po ziemi, ma kruche gałązki i listki. To naturalne warzywo, także zwierające duże ilości witaminy C.
Przejdźmy do przypraw, które mają działanie prozdrowotne i przydadzą nam się w budowaniu odporności. Pamiętam, jak prof. Marian Klamut, wieloletni rektor Akademii Medycznej (dziś Uniwersytet Medyczny) w Lublinie powiedział mi: najlepsza apteka jest w kuchni pana żony. Wspomniał o pokrzywie oraz tymianku.
– Pokrzywa oczyszcza, tymianek cudownie działa na nasz system trawienny, działa antybakteryjnie, przeciwwirusowo, podnosi odporność, będzie łagodził objawy przeziębienia czy grypy, a w cięższych stanach też trzeba go pić. Zamiast kupować w aptece syrop tymiankowy, wystarczy, że zrobimy sobie napar z tymianku, odstawimy do naciągnięcia na 20 minut i wypijemy nawet 3 razy dziennie szklankę. Napar z tymianku bardzo dobrze wpłynie na nasz organizm. Tymianek jest także bezpiecznym ziołem, ciężko go przedawkować. Tymianek powinien na stałe zagościć w naszej kuchni, tym bardziej, że nasze województwo posiada największe w Polsce uprawy tymianku.
Podobnie jak kolendra?
– Tak, kolendra usuwa metale ciężkie z organizmu, ma właściwości detoksykujące, co także podnosi odporność. Jak mamy mniej toksyn w ciele, organizm lepiej radzi sobie z wszelkimi drobnymi infekcjami. Więc absolutnie kolendra tak.
Za chwilę w ogrodach i na łąkach pojawi się bluszczyk kurdybanek. Świeża i znakomita przyprawa do sałatki, jajecznicy i zupy ziemniaczanej?
– To kolejna roślina, która cudownie detoksykuje a poza tym jest przepyszny w smaku.
A warto dodawać do herbaty majeranku?
– Tak, gdyż majeranek świetnie inhaluje i podnosi odporność. Jest ciekawym dodatkiem do czarnej herbaty, znakomitą przyprawą do zup i mięs, a z majeranku robi się nawet maść dla noworodków na katar.
Pamiętajmy o przyprawach.
– Tak, szczególnie styczniu, kiedy potrzebujemy się rozgrzać.
Dodawajmy do potraw ziele angielskie, pieprz, cynamon, kardamon, goździki, imbir, kurkumę. Zima powinna być mocno doprawiona.
Kurkuma robi dziś zawrotną karierę antynowotworową, tym bardziej, że w sklepach pojawiła się świeża kurkuma.
– Substancje zwarte w kurkumie mają mocne działanie przeciwzapalne, skutecznie hamuje stany zapalne w organizmie, a stany zapalne są jedną przyczyn powstawania wielu chorób, także nowotworów. Warto mieć ją codziennie w diecie. Na bazie kurkumy można przyrządzić „Złote mleko”.
Co to jest?
– To tradycyjny napój ajurwedyjski, zawierający wiele substancji aktywnych, które wzmacniają naturalny system obronny i wspomagają prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego. W rondelku podgrzewamy masło ze startą kurkumą, 2 łyżeczkami miodu, startym imbirem, łyżeczką cynamonu, szczyptą pieprzu cayenne. Dodajemy 250 ml mleka (krowiego, owsianego, ryżowego), mieszamy i pijemy. To świetny sposób na rozpoczęcie dnia i jego zakończenie. Pasty można zrobić wiecie i schować do lodówki, gdzie można ją trzymać kilka dni i po łyżeczce dodawać do gorącego mleka.
A herbatka z suszonego bratka?
– Wpływa na urodę. Ale dlatego wpływa na urodę, ponieważ oczyszcza krew ze szkodliwych produktów przemiany materii.
- Dlaczego warto stosować przyprawy, zioła i rośliny lecznicze w naszej diecie?
– Dlatego są podstawą diety przeciwzapalnej, która jest kluczowa dla naszego zdrowia. Należy także usnąć z diety żywność, która wywołuje stany zapalne. Najczęściej są to produktu mleczne oraz zboża i cukier. Niestety, to jest opisane, a przyznaję, że niepopularne.
To co jeść, żeby uniknąć stanów zapalnych?
– Diety przeciwzapalne opierają się na warzywach i tłuszczach. W takiej diecie bardzo ważną rolę odgrywają dobre oleje warzywne tłoczone na zimno. Warto oleju lnianego popić troszkę, ponieważ on także łagodzi stany zapalne. Dobry jest także olej z lnianki, zwany olejem rydzowym oraz spożywczy olej konopny. Łyżka takiego oleju codziennie ma silne działanie prozdrowotne.
Wspomniała pani o stresie. Czym można go łagodzić czy tonować?
– W niwelowaniu wpływu stresu na nasz organizm ważne jest, żeby się wyspać, co pozwala nam się zregenerować. Dla wszystkich osób, które mają problemy ze spaniem polecam herbatkę z szyszek chmielu na dobranoc.
Parzymy sobie 5 suszonych szyszek chmielu i pijemy przed snem. Taka herbatka działa o wiele skuteczniej niż melisa.
A zioła poprawiające nastrój?
– Tu byłabym ostrożna w ogólnych poradach, zestaw ziół należy dobrać do konkretnego przypadku. Co działa świetnie? Grzyby. Na przykład taki grzyb jak soplówka jeżowata świetnie wpływa na funkcje mózgu, zmniejsza objawy stresu, poprawia jasność myślenia. Można już kupić grzybnię soplówki i uprawiać jak na przykład boczniaki. Taką soplówkę zbiera się, suszy, miele, można używać dziennie po łyżeczce. W sklepach ze zdrową żywnością można także kupić suszoną soplówkę. Zresztą grzyby to osobny temat. Na przykład świeże boczniaki to „petarda” antynowotworowa.
A herbatka z lawendy?
– Działa uspokajająco, tonizująco i relaksująco. Do tego dodałabym zioła wpływające na pracę serca, czyli serdecznik (także łagodzi stres) oraz owoc głogu i kwiat głogu, z których napar łagodzi przewlekły stres.
Co jeszcze?
– Sok z aloesu. Oraz tabletki cynku, dostępne w aptece. Witamina C w połączeniu z cynkiem działa przeciwbakteryjnie, przeciwwirusowo. To pierwsza linia obrony przed patogenami. Do tego dodałabym świeży czosnek na kanapce. Kto ma problemy ze śluzówką żołądka, powinien kupić w aptece kapsułki z wyciągiem z czosnku.
Dlaczego warto włączyć zmiany, o których rozmawiamy, do naszego stylu życia?
– Bo to działa. Małymi krokami dążyć do dobrostanu. Warto poprawić nasze zdrowie. Nikt nie zadba o nasze zdrowie, tak jak my sami. Zdrowie zależy tylko od nas. Zdrowie to nie jest coś, co nam spada z nieba. Na każdą chorobę pracujemy latami. Największym wrogiem jest przewlekły stres, który powoli i skutecznie niszczy naszą odporność do zera. Musimy nauczyć się odpoczywać, czasami zatrzymać się w tym biegu, pójść do lasu. Bo nie ma innej drogi do zdrowia.
Justyna Pargieła
Ziołoznawca DziczeJemy. Propaguje, promuje i zachęca do spożywania dzikich roślin, tzw. chwastów jadalnych, ponieważ mają one wysoką wartość bio-odżywczą i wyśmienicie smakują. Zbiera zioła, kisi stokrotki i pączki mniszka, produkuje i promuje naturalne octy owocowe i ziołowe. Zachęca do wprowadzanie chociaż minimalnych ilości dzikich roślin do codziennego menu.
DziczeJemy w kuchni
Rośliny mają różne oblicza, a moją pasją jest odkrywanie ich wszystkich. Wiele roślin znanych jako „zioła” może być także naszą żywnością, wtedy nazywamy je „dzikimi roślinami jadalnymi”. Z zamiłowania do gotowania i do roślin powstało DziczeJemy, czyli jemy dzikie rośliny jadalne.
W tej książce, pierwszej z cyklu, opisałam 24 rośliny, ich właściwości prozdrowotne oraz przepisy kulinarne z ich wykorzystaniem. Przepisy powstawały często spontanicznie – podczas warsztatów dzikiej kuchni – i są sprawdzone pod kątem smaku na wielu ich uczestnikach