Józef Dechnik urodził się 112 lat temu, nie żyje od blisko 40., a nadal budzi emocje. Środowiska lewicowe szykują apel do wojewody lubelskiego, bo chcą przywrócenia usuniętego z Biłgoraja pomnika I sekretarza KW PZPR. Uważają, że zasługi dawnego partyjnego działacza dla powojennego rozwoju tego miasta są tak istotne, że nie wolno o nich zapominać.
W magazynach Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Biłgoraju leży popiersie Józefa Dechnika. To zdemontowany pomnik, który w 2019 roku zniknął z ul. Kościuszki. Trafił do magazynu po tym, jak ówczesny wojewoda lubelski Przemysław Czarnek (PiS), realizując zapisy tzw. ustawy dekomunizacyjnej, wydał nakaz jego likwidacji. Choć już wówczas spotkało się to ze sprzeciwem dużej części mieszkańców i wielu przedstawicieli władz samorządowych, monument, który stał w Biłgoraju od 1987 roku – został zdemontowany. Głównym argumentem za usunięciem popiersia była ocena Instytutu Pamięci Narodowej, który uznał, że Józef Dechnik był przede wszystkim funkcjonariuszem partii komunistycznej i to w okresie stalinowskim.
„Solidarność” nie zdekomunizowała
– Pragniemy wyrazić swój najgłębszy sprzeciw wobec tak instrumentalnego i niesprawiedliwego traktowania dobrego imienia człowieka, bez którego żaden z mieszkańców pamiętających poprzedni ustrój, a żyje ich tu jeszcze trochę, nie potrafi sobie wyobrazić swojego miasta i regionu, w którym przyszło mu pracować i żyć – piszą do wojewody lubelskiego lewicowi działacze z Biłgoraja i Zamościa, którzy wykorzystując fakt, że dziś mija 112. rocznica urodzin Dechnika, przygotowali do Lecha Sprawki apel w jego sprawie. Chcą, by pomnik wrócił na swoje miejsce. Przypominają, że na początku lat 90. ubiegłego wieku, kiedy procesy dekomunizacji nazw polskich ulic i placów były bardzo zaawansowane, to popiersie działacza nie zniknęło z Biłgoraja. Jak podkreślają sygnatariusze, był to pomnik człowieka, któremu mieszkańcy do dziś zawdzięczają pracę i dach nad głową.
– Józef Dechnik to postać tyleż kontrowersyjna, co arcyciekawa. Niektórzy chcą w nim widzieć wyłącznie działacza aparatu represji, który walczył z „leśnymi” i polskim podziemiem, ale wystarczy rozejrzeć się po Biłgoraju, żeby zobaczyć, co po sobie pozostawił. Sprawiedliwość dziejowa wymaga, żeby pamięć o dobrym imieniu i zasługach Dechnika dla Biłgoraja i dla całego województwa wróciła na właściwe tory, a jego pomnik na właściwe miejsce – uważa Jarek Ważny, przewodniczący zamojskiej filii stowarzyszenia „Kuźnica”, które ze środowiskiem Nowej Lewicy z Biłgoraja i Zamościa oraz burmistrzem Biłgoraja przygotowali apel do wojewody.
Nasz sekretarz
Dechnik pochodził ze wsi w powiecie biłgorajskim, w okresie międzywojennym na kilka lat wyemigrował do Argentyny. W 1944 roku został I sekretarzem Komitetu Powiatowego Polskiej Partii Robotniczej w Biłgoraju. Po okresie pracy partyjnej w Lublinie i Warszawie na wiele lat związał się z Biłgorajem. W czasie, gdy był tu I sekretarzem KP PZPR, powstały duże Zakłady Przemysłu Dziewiarskiego „Mewa”, Biłgorajskie Zakłady Naprawy Samochodów, Przedsiębiorstwo Budownictwa Kolejowo-Drogowego. Kolej wąskotorowa doczekała się remontu i powstała nowa linia. Wybudowano w Biłgoraju wiele szkół, budynków mieszkalnych, poprawiono drogi. Jak oceniają historycy, chyba tylko jeden z pomysłów Dechnika nie został zrealizowany. Gdy w 1975 roku przeprowadzano reformę administracyjną kraju, nie utworzono – jak chciał – województwa biłgorajskiego, ale zamojskie.
Młodzi mówią „nie”
Jeszcze apel lewicy nie dotarł do wojewody, a już w dyskusję o Dechniku włączyli się Młodzi Nowocześni. To działacze, którzy na przykład dopytywali w Ministerstwie Edukacji i Nauki o przyczyny: przyznania medalu KEN egzorcyście ks. Janowi Pęziołowi, wprowadzenia w szkołach przedmiotu Historia i Teraźniejszość, a także interesowali się kompetencjami osób tworzących program nowego przedmiotu. Teraz proszą wojewodę Sprawkę, by nie zastosował się do otrzymanego apelu.
– Jako młodzi ludzie, którzy, na szczęście, nigdy nie doświadczyli systemu komunistycznego, apelujemy o rozsądne działanie w sprawie pomnika I Sekretarza. Nikt, kto stanowił istotny element ówczesnego aparatu władzy, nie powinien być w żaden sposób honorowany i gloryfikowany – piszą do wojewody przypominając, że Dechnik był jednym z funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, prowadzącego działalność zbrodniczą, inwigilując polskich obywateli, walcząc z podziemiem niepodległościowym, a także przeprowadzając kolektywizację polskiej gospodarki.
Miejsce w mieście
– Nie chcę komentować tej sprawy ani zajmować stanowiska. Szkoła nie ma z tym żadnego związku. Skwer od 2019 roku się nie zmienił – mówi Anna Rabiej, dyrektorka Państwowej Szkoły Muzycznej I st. w Biłgoraju, pytana czy pomnikowy Józef Dechnik miałby gdzie wrócić z magazynu PGK.
Biłgorajska placówka była mimowolnym świadkiem usuwania popiersia sekretarza. Stało ono w sąsiedztwie siedziby szkoły, bo ta od lat 90. ubiegłego wieku działa w... dawnym gmachu komitetu partii. Budynek powstał w latach 70., za czasów Dechnika. Do dziś ciepło uczniom i nauczycielom zapewniają kaloryfery wówczas montowane. Pozostałe elementy nieruchomości zostały zmodernizowane i dostosowane do potrzeb młodych muzyków, a nie egzekutywy.