Dwaj główni rywale do fotela prezydenta Lublina toczą wojnę na billboardy. PiS w walce o głosy wsi zarzuca ludowcom wystawianie kandydatów mających kłopoty z prawem. Na kilkadziesiąt godzin przed nastaniem ciszy wyborczej kampania wrze
„Tułajew był przeciw” – billboardy z takim hasłem pojawiły się wczoraj na ulicach Lublina. Stanęły w okolicach inwestycji, przeciwko którym jako miejski radny miał głosować obecny poseł Sylwester Tułajew, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta miasta. Chodzi m.in. o: stadion Arena Lublin, remont ul. Łęczyńskiej, rozbudowę Strefy Ekonomicznej, komisariat na Tatarach czy kompleks basenów Aqua Lublin. Na wszystkich nośnikach widnieje informacja o sfinansowaniu ze środków Komitetu Wyborczego Krzysztof Żuk.
– Koncert pogardy ze strony Ratusza trwa od kilku miesięcy. Teraz mamy do czynienia z apogeum. Krzysztof Żuk zapowiadał, że będzie uprawiał politykę merytoryczną i prowadził nieagresywną kampanię. Okazuje się, że to nieprawda – komentuje radny PiS Piotr Breś.
Liczą billboardy
Zastrzeżenia do materiałów wyborczych komitetu Krzysztofa Żuka, choć nie tych opisanych powyżej, przedstawiciele PiS zgłosili komisarzowi wyborczemu.
– Zadaliśmy sobie trud, żeby policzyć to, co komitet prezydenta zaprezentował w tych wyborach i powstała z tego publikacja zawierająca zdjęcia ponad 200 billboardów i ponad 600 bannerów, które zostały umieszczone w przestrzeni miejskiej. Kiedy zaczęliśmy porównywać ceny rynkowe, doszliśmy do przekonania, że ta kampania kilkukrotnie przekracza finansowo to, co jest określone w prawie – mówi szef klubu radnych PiS Tomasz Pitucha, prezentując ponad trzystustronicowy album ze zdjęciami nośników, na których widać Żuka w pojedynkę bądź z popieranymi przez niego kandydatami do Rady Miasta. Został on przekazany komisarzowi wraz z wnioskiem o przyjrzenie się finansowaniu komitetu. – W czyim interesie jest to, żeby Żuk ponownie wygrał wybory w Lublinie i kto finansuje tę kampanię – pyta Pitucha.
– Nasza kampania jest prowadzona zgodnie z prawem i w ramach obowiązujących limitów. Wszystko zostanie ujęte w sprawozdaniu finansowym – odpowiada Beata Stepaniuk-Kuśmierzak, rzeczniczka KWW Krzysztof Żuk.
Szpila dla ludowców
O ile radny Breś zarzucał Krzysztofowi Żukowi prowadzenie agresywnej kampanii, to jego partyjni koledzy nie mieli skrupułów, by zaatakować Polskie Stronnictwo Ludowe.
– W wielu samorządach PSL postawiło na kandydatów skompromitowanych – twierdzi Konrad Sawicki, rzecznik PiS w okręgu lubelskim. – Idealnym przykładem jest chociażby wójt gminy Milejów Tomasz Suryś, w sprawie którego został wydany wyrok dotyczący nieprawidłowości w umarzaniu przez niego podatków.
– Jeśli koalicja PO-PSL wypisuje sobie na koszulkach słowo „Konstytucja” i mówi, jak ważne jest państwo prawa, to chcielibyśmy, żeby panowie startujący w wyborach z komitetu PSL powiedzieli, w jakiej są kondycji prawnej – dodaje Marek Krakowski, sekretarz lubelskich struktur PiS i wymienia nazwiska Antoniego Skrabuchy i Henryka Smolarza. – Pierwszy z nich kandyduje na wójta gminy Strzyżewice, a równocześnie prokurator postawił mu zarzuty działania na szkodę Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, którego był dyrektorem. Obecnie przygotowywany jest akt oskarżenia. Z kolei pan Smolarz powinien powiedzieć, że w grudniu będzie rozpatrywane zażalenie Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa na umorzenie postępowania w sprawie dotyczącej nieprawidłowości przy pobieraniu przez niego dopłat – wylicza Krakowski.
Prezes Zarządu Wojewódzkiego PSL w Lublinie, europoseł Krzysztof Hetman precyzuje, że Suryś nie jest członkiem jego ugrupowania, a w wyborach startuje z własnego komitetu z poparciem ludowców. – Stawianie takich zarzutów Antoniemu Skrabusze czy Henrykowi Smolarzowi to ośmieszanie się. Po pierwsze, w naszym kraju wciąż obowiązuje zasada domniemania niewinności. Po drugie, panowie z PiS muszą mieć strasznie niskie notowania, jeśli w ten sposób personalnie atakują dwóch z kilkuset naszych kandydatów – komentuje Hetman.