Związkowcy z PZL-Świdnik domagają się podwyżek. Dotychczasowe spotkania w sprawie płac nie przyniosły kompromisu. Jeśli nie dojdzie do porozumienia z zarządem firmy, zapowiadają strajk.
– Kolejne spotkanie zaplanowaliśmy na środę. Jeśli nie będzie porozumienia, poprosimy o rozmowę przedstawicieli centrali firmy z Włoch – zapowiada Piotr Sadowski, szef Związku Zawodowego Inżynierów i Techników. Zapowiada, że jeśli nie dojdzie do porozumienia, to można się spodziewać referendum strajkowego, a następnie strajku ostrzegawczego.
Przedstawiciele związków zawodowych negocjują z władzami PZL-Świdnik porozumienie płacowe na ten rok. Obie strony spotkały się w tej sprawie już 17 razy. Mimo tylu spotkań nie widać szans na kompromis.
– Od 23 grudnia jesteśmy w sporze zbiorowym z firmą. O propozycjach płacowych zarządu nie mogę mówić, ponieważ zostały utajnione. Zabroniono nam nawet rozmów z mediami, ale z tym nie mogę się zgodzić – dodaje Sadowski.
Związkowcy domagają się podwyżek dla całej załogi. Pensje miałyby wzrosnąć powyżej poziomu inflacji, która aktualnie wynosi 8,6 proc.
– Oczekujemy również wypłaty wyrównania od stycznia – zaznacza Piotr Sadowski. – Nie są to wygórowane oczekiwania biorąc pod uwagę ostatnie sprawozdanie finansowe firmy. Wynika z niego, że roczne koszty zarządu i rady nadzorczej wzrosły o 68 procent.
Związkowcy dodają, że aktualne propozycje firmy dotyczące podwyżek są dalekie od oczekiwań.