Dziennik dotarł do nie opublikowanych jeszcze wyników badań dotyczących skutków, jakie dla Zamojszczyzny może przynieść przystąpienie Polski do Unii Europejskiej, a przeprowadzonych na zlecenie Centrum Europejskiego w Natolinie. Wynika z nich, że wcale nie musi być różowo...
ewenement w skali kraju,
Co gorsza, dystans województwa lubelskiego wobec średniej krajowej powiększa się. Jeszcze bardziej dotyczy to podregionu chełmsko-zamojskiego.
Przeprowadzone przez Centrum Badawczo-Szkoleniowe WSZiA na Zamojszczyźnie badania wykazały, że połowa kierowników ankietowanych firm nie potrafiła określić barier ograniczających rozwój ich przedsiębiorstw. Natomiast połowa z tych, którzy już udzielili odpowiedzi, za czynnik ograniczający uznała stale zmniejszający się popyt, wynikający z niskich dochodów mieszkańców. Nikt jednak nie wskazał barier mogących wystąpić w przyszłości. Może to oznaczać, że całą energię kierują oni na bieżące funkcjonowanie firm, bez budowania strategii na przyszłość.
Badania wykazały, że najbardziej atrakcyjny z punktu widzenia efektywności inwestowania jest handel (tak uważa 62,1 proc. respondentów), turystyka (55,2 proc.) i przetwórstwo żywności (48,3 proc.). Za najmniej atrakcyjny uznano przemysł.
- A to potwierdza tezę o braku atrakcyjności inwestycyjnej regionu - konkluduje B. Kawałko.
Jego zdaniem region znalazł się w stanie klasycznej blokady gospodarczej, który w ekonomii określa się mianem:
błędne koło.
Z badań wynika, że tylko 27,2 proc. przedsiębiorców jest przekonanych, iż ich firmy przygotowane są do integracji w sposób wystarczający, co piąty ma świadomość niedostatecznego przygotowania, a ponad połowa nie interesowała się tą problematyką, bądź nie miała zdania. Stąd prosty wniosek, że brak znajomości warunków funkcjonowania przedsiębiorstw w unii, w połączeniu z dużym odsetkiem firm nieprzygotowanych do funkcjonowania na wspólnym rynku, może doprowadzić do masowych bankructw. Ocenia się, że w Zamojskiem
może upaść ok. 70 proc. małych i średnich firm.
Nieco ponad 45 proc. respondentów nie dostrzega żadnych korzyści dla swoich firm po wstąpieniu Polski do UE. Zainteresowanie większym rynkiem wykazało 21,2 proc. przedsiębiorców, a współpracą z zagranicą 15,7.
Niełatwy los czeka zamojskie rolnictwo. Gospodarstwa, które nie sprzedają produkcji, będą mieć w przyszłości kłopoty z utrzymaniem się na rynku. Pogorszy ich sytuację brak dopłat, obciążenia i ostra konkurencja. Ocenia się, że tylko z tego tytułu
bankructwem zagrożonych będzie 27,7 tys., tj. ponad 40 proc. gospodarstw rolnych,
Konsekwencją ustanowienia wschodniej granicy państwa zewnętrzną granicą celną UE będzie wprowadzenie wiz i utrudnienie przekraczania granicy obywatelom Ukrainy. Obecnie na zakupy w regionie zamojskim obywatele Ukrainy wydają rocznie 1,9 mld zł. Blisko połowę zakupów stanowią artykuły żywnościowe. Szacuje się, że wraz z "uszczelnieniem” granicy wschodniej ten ruch zmniejszy się o 30-50 proc. A to oznacza redukcję obrotów handlowych. Odczują to hurtownie, sklepy i zakłady wytwórcze obsługujące ukraiński rynek. Należy się też spodziewać spadku przemytu alkoholu i papierosów oraz drastycznego ograniczenia nielegalnego zatrudnienia Ukraińców. Dodajmy, że "na czarno” pracuje ich w Zamojskiem od dwóch do trzech tysięcy.
Z drugiej strony powinien nastąpić rozwój nowoczesnej infrastruktury granicznej, w postaci przejść drogowych, kolejowych, dróg dojazdowych. Pojawią się nowe miejsca pracy przy obsłudze granicy - w Straży Granicznej, służbach celnej, fitosanitarnej i weterynaryjnej.
- Przedstawiliśmy symulację tego, co może się stać, oczywiście przy pewnych założeniach - mówi Bogdan Kawałko. - Przyznaję, że są to możliwości skrajne. Ale ktoś, kto podejmuje decyzje w skali kraju, musi je brać pod uwagę.
B. Kawałko nie ma wątpliwości, że
przystąpienie do UE jest dla Polski jedynym dobrym rozwiązaniem.
Zdaniem naszego rozmówcy, czas do referendum należałoby wykorzystać do zintensyfikowania na wysokim jakościowo poziomie szkoleń po to, by móc profesjonalnie się przygotować i skorzystać z funduszy i innych możliwości pomocy. A wszystko po to, żeby po wejściu do UE być konkurencyjnym. Bo szanse i atuty mamy duże.