Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Archiwum

28 sierpnia 2010 r.
20:20
Edytuj ten wpis

Porażka Motoru na inaugurację sezonu przy Al. Zygmuntowskich

Pierwsze domowe spotkanie w nowo rozpoczętym sezonie, nie zakończyło się po myśli piłkarzy Motoru Lublin. Podopieczni Bohdana Bławackiego przez dziewięćdziesiąt minut nie potrafili skierować piłki do bramki rywali i przegrali z Pelikanem Łowicz 0:1.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Goście potwierdzili przedmeczowe doniesienia i bardzo solidnie zaprezentowali się w defensywie. Szczególnie dobrze wypadła para stoperów.

Krzysztof Brodecki i Wojciech Marcinkiewicz sprawnie dyrygowali kolegami, samemu mądrze się ustawiając i nie dopuszczając "żółto-biało-niebieskich” do swojego pola karnego. Pewności siebie dodawał im z pewnością fakt, że Witold Sabela, który strzeże bramki Pelikana, jak dotychczas puścił w lidze zaledwie jedną bramkę.

Brodecki wyróżnił się czymś jeszcze. W 70 min po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył w polu karnym Motoru i precyzyjnym uderzeniem głową zdobył jedyną bramkę meczu. Tak cieszył się ze swojego trafienia, że chwilę później został ukarany żółta kartką, ale specjalnie nie zmąciło to jego radości.

Co ciekawe, dla obrońcy Pelikana było to już trzecie trafienie w tym sezonie. Pod tym względem bije na głowę wszystkich kolegów z drużyny, bo poza nim, golem pochwalić się może jedynie Konrad Kowalczyk.

Spotkanie od samego początku było wyrównane. Obie drużyny stworzyły sobie podobną ilość dogodnych sytuacji, ale Motorowcy, w przeciwieństwie do rywala, nie potrafili wykorzystać żadnej z nich. W pierwszej połowie najlepsze okazje zmarnowali Marek Fundakowski i Michajło Diaczuk-Stawicki.

Ten drugi dwukrotnie zagroził bramce gospodarzy, ale piłka po jego strzale z 20 m w 17 min, ani po uderzeniu z rzutu wolnego cztery minuty później, nie znalazła drogi do siatki. Bramkę mógł zdobyć też popularny "Fundek”, ale jego uderzenie w ostatniej chwili zablokował Wojciech Marcinkiewicz. Większą skutecznością wykazał się Maciej Wyszogrodzki z Pelikana, ale arbiter nie uznał jego gola, gdyż dopatrzył się pozycji spalonej.

Po przerwie sytuacja na boisku niewiele się zmieniła. Obie drużyny cały czas dążyły do zdobycia pierwszej bramki, ale żadna z nich nie zdecydowała się mocniej zaatakować. Gospodarze stosunkowo szybko oddali trzy strzały, ale żaden z nich nie był w stanie zaskoczyć Sabeli.

Znacznie bliżej był tego jeden z obrońców Pelikana. Ostatecznie, po jego niefortunnej interwencji, piłka wyszła na rzut rożny. Goście, zanim zdobyli gola, wysłali lublinianom ostrzeżenie. W 61 min precyzyjnym uderzeniem z dystansu popisał się Michał Gamla, ale Kamil Styżej wyciągnął się jak struna i zdołał odbić piłkę na rzut rożny.

Po zdobyciu prowadzenia, podopieczni Roberta Wilka cofnęli się do obrony, a "żółto-biało-niebiescy” dalej marnowali okazje. Najlepszą w 83 min zaprzepaścił Ivan Dykij, który mając przed sobą tylko pustą bramkę, uderzył płasko obok słupka.

W ostatnich dniach okna transferowego Motor chce pozyskać pięciu zawodników

Po długim oczekiwaniu Motor Lublin zadebiutował przed swoją publicznością. Choć wynik meczu z Pelikanem Łowicz nie daje powodów do radości, to z pewnością cieszy fakt, że piłkarze mogli liczyć na żywiołowy doping kibiców. I to mimo faktu, że latem z zespołem pożegnała się większość zawodników.

- Po meczu z Pelikanem czujemy niedosyt, zakładaliśmy, że to wszystko wypadnie lepiej. Nie chodzi tylko o sam wynik, ale o fakt, że trzeba było opóźnić rozpoczęcie meczu, czy brak możliwości potrenowania na nowej murawie – mówi Agnieszka Smreczynska-Gąbka, prezes Motoru. – Możemy być za to zadowoleni z obecności kibiców. To była dla nas najważniejsza weryfikacja, bo przecież to wszystko robimy dla sympatyków naszego klubu – dodaje.

Po przejęciu drużyny przez spółkę akcyjną i przystąpieniu do rozgrywek na licencji Spartakusa Szarowola z Lublina wyjechała większość zawodników, którzy w poprzednim sezonie występowali w barwach Motoru w pierwszej lidze. Z tego grona pozostali jedynie Marcin Popławski, Marek Fundakowski i Grzegorz Krystosiak.

– Bardzo nam na tym zależało, ponieważ chcieliśmy oprzeć drużynę na graczach związanych z Lublinem, z którymi mogliby identyfikować się kibice. Piłkarze nie bardzo chcieli nam zaufać. Na szczęście kilku z nich zostało, a kiedy sytuacja w klubie zaczęła się stabilizować, poinformowali o tym byłych kolegów z drużyny – przekonuje Smreczyńska-Gąbka.

W ten sposób do Lublina wrócił Przemysław Żmuda, który w ubiegłym tygodniu rozwiązał kontrakt z Olimpią Grudziądz, gdzie nie mógł liczyć na regularne występy i za namową kolegów wrócił na stare śmieci. Podobnym tropem chciałby podążyć Dawid Ptaszyński, ale klub z Grudziądza ma problemy ze środkowymi obrońcami i nie wiadomo, czy zdecyduje się puścić zawodnika.

Decyzja w sprawie wychowanka Motoru powinna zapaść najpóźniej we wtorek. Wcześniej na powrót do zespołu z Al. Zygmuntowskich zdecydował się Grzegorz Wojdyga, który w Lublinie spędził cały poprzedni sezon. W tej rundzie wystąpił już w dwóch spotkaniach.

W tym tygodniu kontrakty mają podpisać także dwaj inni lublinianie, których dodatkowym atutem jest wiek młodzieżowca. Pierwszy z nich to mający na koncie występy w Motorze Mateusz Oszust. Młody bramkarz być może zostanie wypożyczony do innego klubu, choć niewykluczone, że dostanie szansę walki o miejsce w pierwszym składzie lubelskiego drugoligowca. Drużynę ma wzmocnić także 20-letni napastnik Sygnału Lublin Damian Drzymała.
Ponadto działacze chcą pozyskać Ukraińców Siegieja Czapko i Siergieja Romanca.

Za pierwszego z nich trzeba zapłacić ekwiwalent za wyszkolenie Flocie Świnoujście, z kolei w przypadku Romanca pozostaje czekać na nadesłanie certyfikatu zawodnika z jego byłego klubu, mołdawskiego Dinama Bender. – Podpisanie kontraktów z tymi zawodnikami powinno wzmocnić konkurencję. To wyjdzie drużynie na dobre – ocenia trener Bohdan Bławacki.

Żmuda: Dostałem po tyłku

• Po niespełna dwóch miesiącach przerwy znów mieszka pan w Lublinie. Udało się zauważyć jakieś zmiany w mieście?
– Pewnie jakieś zaszły, ale na tyle kosmetyczne, że nie zwróciłem na nie uwagi. To chyba zbyt krótki okres, aby coś tak naprawdę się ruszyło.

• A w klubie, co zmieniło się w porównaniu z czasami LKP?
– Na pewno sporo. Jest nowy zarząd, nowy sztab szkoleniowy i nowi piłkarze. Myślę, że po pierwszym tygodniu zauważę jeszcze więcej przemian. Na pierwszy rzut oka widać jednak, że jest znacznie lepiej, niż gdy odchodziłem z zespołu.

• Konsultował się pan z kimś przed ponownym podpisaniem umowy z Motorem?
– Cały czas jestem w kontakcie z Marcin Popławskim, Markiem Fundakowskim i Siergiejem Michajłowem. To oni powiedzieli mi, że w klubie zaczyna się coś dziać, że może powstać fajna drużyna i namówili mnie do powrotu.

• Był już czas, aby porozmawiać z trenerem Bławackim na temat roli, jaką Przemysław Żmuda będzie pełnił w zespole?
– Jestem dopiero po jednym treningu. To był właściwie taki przedmeczowy rozruch i nie chciałem zawracać szkoleniowcowi głowy. Mam jednak nadzieję, że po niedzieli nadarzy się okazja na dłuższą pogawędkę.

• Jak z boku wyglądała gra kolegów w spotkaniu z Pelikanem?
– Na pewno była lepsza od wyniku. Chłopaki bardzo dobrze operowali piłką, fajnie rozgrywali akcje i stworzyli sobie kilka niezłych sytuacji. Niestety, nie potrafili ich wykorzystać. Pelikan wygrał, choć ich gra wyglądała tak, jakby wcale tego nie chcieli. Bronili się przez cały mecz. Chyba przyjechali do Lublina po remis. Niestety, wystarczył jeden moment i nieupilnowany zawodnik gości strzałem głową pokonał Kamila Styżeja. Ta sytuacja pokazuje tylko, jak ważne są stałe fragmenty gry i ile można zyskać solidnie je ćwicząc.

• Wróćmy na chwilę do Grudziądza. Podpisywał pan kontrakt z Olimpią pełen nadziei, tymczasem udało się wystąpić tylko w jednym spotkaniu Pucharu Polski.
– Takie jest życie. Dostałem po tyłku i wracam do rodzinnego miasta. Liczę, że stworzymy silną drużynę i wygramy nie jeden mecz. Wierzę też, że uda się zrobić wspaniałą atmosferę, jaka od zawsze była w Motorze. Mam nadzieję, że pomogą nam w tym kibice, bo z ich pomocą jesteśmy w stanie osiągnąć znacznie więcej. W sobotę, mimo kiepskiej pogody, znów byli fantastyczni.

• Był jakiś konkretny powód rozwiązania kontraktu z Olimpią? Może miał miejsce jakiś konflikt ze szkoleniowcem?
– Ja nie jestem konfliktowym człowiekiem. Rozstaliśmy się w pokojowej atmosferze. Trener miał jednak swoją koncepcję na temat składu, w której nie było dla mnie miejsca.

• Dawid Ptaszyński podąży wyznaczonym przez pana śladem?
– Wszystko powinno wyjaśnić się we wtorek. Byłoby dobrze, gdyby udało mu się rozwiązać kontrakt, bo z nim w składzie bylibyśmy znacznie silniejsi.

Pozostałe informacje

Daniel Eze w poprzednim sezonie był piłkarzem czwartoligowej Janowianki

Nigeryjczyk wzmocnił Świdniczankę

Świdniczanka potwierdziła kolejne transfery. Po wypożyczeniu Oliwiera Konojackiego z Chełmianki tym razem do drużyny Łukasza Gieresza dołączył Daniel Eze. 24-letni Nigeryjczyk ma za sobą występy w czwartoligowej Janowiance Janów Lubelski.

Nawet w Egipcie poznali się na żuku. 27 lat temu ostatni egzemplarz opuścił lubelską fabrykę

Nawet w Egipcie poznali się na żuku. 27 lat temu ostatni egzemplarz opuścił lubelską fabrykę

Ostatni Żuk opuścił fabrykę w Lublinie 13 lutego 1998 roku i powędrował do zakładowego muzeum. Do dziś auto służy wielu osobom, nie tylko miłośnikom zabytkowej motoryzacji.

PZL Leonardo Avia Świdnik zagra mecz derbowy z ChKS Chełm

W spotkaniu derbowym w PLS 1. Lidze siatkarzy PZL Leonardo Avia Świdnik podejmie ChKS Chełm

Już w czwartek zespoły z naszego regionu staną naprzeciw siebie w walce o ligowe punkty. Pierwszy gwizdek meczu z Świdniku o godzinie 20.30. Transmisja w Polsacie Sport 2

Technologia ma pomóc tradycji. Roboty pojawią się w lubelskim skansenie

Technologia ma pomóc tradycji. Roboty pojawią się w lubelskim skansenie

Lubelski skansen otwiera się na nowoczesność. Dzięki współpracy z Politechniką Lubelską odwiedzający będą mogli doświadczyć niezwykłego połączenia tradycji z innowacją.

Postawa Jakuba Karolaka może być kluczowa dla losów PGE Startu w turnieju w Sosnowcu

PGE Start Lublin zaczyna walkę w Pekao S.A. Pucharze Polski od meczu z Dzikami Warszawa

PGE Start Lublin dzisiaj zmierzy się z Dzikami Warszawa w ćwierćfinale Pekao S.A. Pucharu Polski. Początek spotkania zaplanowano na godz. 18.

ilustracyjne

Bezpiecznych przejść na razie nie będzie. Miasto zwraca dotację

Miasto zwraca 100 tys. zł dotacji na „bezpieczne przejścia dla pieszych”. Urzędnicy nie wyrobili się w czasie z wyłonieniem wykonawcy.

Bogdanka LUK Lublin jest o krok od finału CEV Challenge Cup

Bogdanka LUK Lublin lepsza od Sportingu Lizbona

W pierwszym spotkaniu półfinału CEV Challenge Cup Bogdanka LUK Lublin pokonała Sporting Lizbona 3:0. Spotkanie rewanżowe odbędzie się 26 lutego w Lublinie

Trzaskowski na Lubelszczyźnie: "Nie będę zależny od partii politycznych"

Trzaskowski na Lubelszczyźnie: "Nie będę zależny od partii politycznych"

Rafał Trzaskowski w środę i czwartek podróżuje po województwie lubelskim. W Lubartowie podczas spotkania z mieszkańcami padła mocna deklaracja.

Bił i dręczył żonę. Grozi mu 5 lat więzienia

Bił i dręczył żonę. Grozi mu 5 lat więzienia

Policjanci z Lubartowa aresztowali 41-letniego mieszkańca powiatu podejrzanego o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad żoną. Policja apeluje to, by nie być obojętnym na czyjąś krzywdę.

Kłusował w lesie. Wpadł na gorącym uczynku

Kłusował w lesie. Wpadł na gorącym uczynku

Leśnicy z Nadleśnictwa Lubartów uratowali kozła sarny, który wpadł we wnyki. Kłusownik, który je założył wpadł na gorącym uczynku.

Napadł na ratownika z nożem. W więzieniu spędzi 3 lata

Napadł na ratownika z nożem. W więzieniu spędzi 3 lata

W środę Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał w mocy wyrok 3 lat więzienia dla Wojciecha G. Mężczyzna dwa lata temu zaatakował nożem ratownika medycznego.

Kara za elektrociepłownię? Azoty naliczyły prawie 240 mln zł

Kara za elektrociepłownię? Azoty naliczyły prawie 240 mln zł

Zakłady Azotowe "Puławy" borykają się z nieukończoną rozbudową zakładowej elektrociepłowni węglowej o mocy 100 MWe. Jej wykonawcy, który zerwał kontrakt, puławska spółka dostarczyła notę obciążeniową na bardzo wysoką sumę.

Zaatakował kolegę nożem i uciekł. Grozi mu dożywocie

Zaatakował kolegę nożem i uciekł. Grozi mu dożywocie

Na razie trafił do tymczasowego aresztu, ale nawet do żywocie w więzieniu może spędzić 35-letni mieszkaniec powiatu bialskiego podejrzany usiłowanie zabójstwa kolegi.

Piwniczka z czasów neolitu odkryta podczas budowy ekspresówki
galeria

Piwniczka z czasów neolitu odkryta podczas budowy ekspresówki

Mogła służyć do przechowywania pożywienia i płodów rolnych. Prace archeologiczne w tym miejscu trwają.

Lublin upamiętnił Polaków deportowanych na Sybir
ZDJĘCIA
galeria

Lublin upamiętnił Polaków deportowanych na Sybir

W środę w Lublinie odbyły się uroczystości upamiętniające masowe deportacje Polaków na Sybir. Obchodom towarzyszyły wystawy, wykłady oraz wydarzenia edukacyjne.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium