Lokatorzy mieszkań komunalnych oczekują na korekty stawek czynszów. A spółka miejska ma wątpliwości, czy obniżanie stawek tylko w niektórych budynkach, będzie równym traktowaniem mieszkańców.
– Kiedy dowiemy się, na czym stoimy? – dopytuje nasz Czytelnik. Zakład Gospodarki Lokalowej zapowiedział w ubiegłym roku nawet 100-procentowy wzrost czynszów w mieszkaniach komunalnych. Do tej pory stawka bazowa wynosiła 4,70 zł za mkw. i obowiązywała od 2013 roku.
Od początku tego roku miała wzrosnąć do 7,40 zł za mkw. Prezes ZGL, Wojciech Chilewicz, tłumaczył, że większość nieruchomości wymaga kapitalnego remontu. Lokatorzy protestowali, pokazując zagrzybione ściany i brak odpowiednich warunkach sanitarnych. Z kolei miejscy radni zobowiązali szefa ZGL do ponownej analizy propozycji stawek. – Wiązałoby się to z rekompensatą strat finansowych ZGL z budżetu miasta – tłumaczył nam radny Henryk Grodecki (Zjednoczona Prawica).
Lokatorzy pytają, czy nadal grożą im 100-procentowe podwyżki. – Dokonaliśmy analizy dla kilkunastu budynków w centrum miasta. Kwota „rekompensaty” może być różna, zależnie od wysokości potencjalnej obniżki i zakresu budynków, od 300 tys. zł do 700 tys. zł lub więcej – przyznaje Wojciech Chilewicz. – Nasz dział prawny ma jednak pewne wątpliwości, czy obniżenie stawki czynszowej tylko w niektórych, wybranych budynkach będzie równym traktowaniem mieszkańców – sygnalizuje prezes.
Przypomina też, że miasto już dopłaca do czynszów mieszkańców. – Chociażby w formie dodatków mieszkaniowych, na które w poprzednim roku przeznaczono ok. 1,2 mln zł. Kwota takiego dodatku rośnie wraz z obciążeniem czynszowym – tłumaczy szef miejskiej spółki. Ewentualna zmiana stawki czynszowej wymagałaby wypowiedzenia warunków dotychczas obowiązujących umów. – Termin wypowiedzenia to 3 miesiące. Istnieje też możliwość podpisania z każdym mieszkańcem porozumienia – podkreśla prezes.
Spółka utrzymuje, że ponosi straty z tego tytułu. – W 2020 roku przychody z lokali mieszkalnych wyniosły 2,6 mln zł, a koszty ich funkcjonowania to 3,9 mln zł. Nasza strata to 1,3 mln zł. Muszę dbać o interes spółki – przekonywał szef ZGL.W ostatnich latach spółka musiała do „niezbędnego minimum” ograniczyć nakłady na remonty.