W poniedziałek białoruski Sąd gospodarczy podjął decyzję o likwidacji polskiej szkoły w Brześciu. Jej wychowankowie odwiedzali często Białą Podlaską. Dyrektorka placówki Anna Paniszewa od 12 marca przebywa w areszcie.
– Bardzo nas zasmuciła i zmartwiła ta informacja – przyznaje Jolanta Mazuruk, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4 w Białej Podlaskiej. Placówka od 2017 współpracowała z uczniami z Brześcia.
Sąd rozpatrzył wniosek prokuratora Brześcia o likwidację szkoły. Powód? „Poważne naruszenie ustawodawstwa, które spowodowało uszczerbek na państwowych i społecznych interesach". Przypomnijmy, że 10 marca prokuratura w Brześciu wszczęła sprawę karną wobec dyrektorki szkoły Anny Paniszewej. Zarzuty to m.in. rzekoma „rehabilitacja nazizmu” oraz „wzniecanie waśni narodowej i religijnej”.
Bowiem, według prokuratury, 28 lutego w szkole zorganizowano „nielegalną imprezę masową” z udziałem osób niepełnoletnich i młodzieży. Władze twierdzą, że doszło tam do wychwalania Romualda Rajsa „Burego”, odpowiedzialnego za rajdy na białoruskie wioski na Podlasiu w 1946 roku i śmierć cywili. Ale organizatorzy i polska strona kategorycznie zaprzeczają. Tego dnia zorganizowano tam uroczystości z okazji Dnia Żołnierzy Wyklętych.
– Bardzo mnie zasmuciła ta informacja. To świadczy o eskalacji konfliktu, a nie jego normalizacji – zauważa poseł Dariusz Stefaniuk (PiS), który miał okazję poznać Annę Paniszewę. – Oczywiście, jako członek polsko-białoruskiej grupy parlamentarnej mam kontakt z ambasadorem Republiki Białoruś. Mogę wyrazić absolutną dezaprobatę dla takich działań władz białoruskich w stosunku do mniejszości polskiej – dodaje poseł.
Tej decyzji nie rozumie też dyrektor bialskiej szkoły. – Nasza współpraca bardzo dobrze się układała. Tamtejsi uczniowie i nauczyciele licznie nas odwiedzali. Organizowaliśmy wspólną integrację. Oni śpiewali u nas patriotyczne pieśni harcerskie – opowiada dyrektor Jolanta Mazuruk. – Podczas naszych wizyt w Brześciu woziliśmy uczniom polskie podręczniki i książki. Paliliśmy też znicze na grobach. Mieliśmy jeszcze plany co do kolejnych wizyt – przyznaje Mazuruk.
Z kolei poseł Robert Tyszkiewicz (PO), przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Białorusi, uważa, że polski rząd powinien „wreszcie ostro zareagować”. – Każdy funkcjonariusz reżimu, który uczestniczy w represjach, musi zostać objęty polskimi sankcjami. W przeciwnym razie szkoły polskie na Białorusi przestaną istnieć. Pora działać – podkreśla Tyszkiewicz.
W tej sprawie interweniował też prezydent Białej Podlaskiej. – Opierając się na partnerskich kontaktach naszych samorządów, zwróciłem się do pana Aleksandra Rogaczuka, Przewodniczącego Zarządu Miasta Brześć, ale także do pana Władimira Czuszewa, Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego Republiki Białoruś w Rzeczypospolitej Polskiej, z prośbą o osobiste zainteresowanie się sytuacją i wsparcie środowiska Polaków prowadzących naukę języka polskiego i kultywujących polską tradycję – podkreśla prezydent Michał Litwiniuk (PO), jednocześnie zauważając, że „w sprawach takich jak zatrzymanie pani dyrektor Paniszewej, rolę przewodnią odgrywają przedstawiciele dyplomacji państw”. – Trudno podejmować samorządowi inne działania, bowiem kreowanie polityki zagranicznej nie jest jego zadaniem i nie do jego przedstawicieli należy ingerencja w pracę powołanych w tym celu resortów i służb dyplomatycznych – stwierdza Litwiniuk.
Prezydent Andrzej Duda miał się spotkać we wtorek z sekretarz generalną OBWE Helgą Schmid. Jednym z tematów miała być właśnie sytuacja polskiej mniejszości na Białorusi.