Lasy wypełniają się grubą warstwą śmieci. Mieszkańcy wsi zarzucają przyjezdnym, że to oni pozbywają się odpadów w ich lasach. Choć wielu z nich nie ma podpisanych umów na wywóz śmieci…
– Na obrzeżach terenów leśnych ludzie wyrzucają całe wory nieczystości. Jak najszybciej jest potrzebny podatek śmieciowy. Ludzie opamiętajcie się! – apeluje Szostakiewicz.
Wiesław Panasiuk, wójt gminy Biała Podlaska, przyznaje, że zaśmiecanie lasów stało się istną plagą. Chociaż uczniowie szkół w gminie wygrywają wiele powiatowych konkursów ekologicznych, świadomość ekologiczna dorosłych jest zatrważająco niska. Posiadająca 45 wsi gmina wydaje na uprzątanie dzikich wysypisk 31 tys. zł rocznie.
– Pomimo naszych apeli do mieszkańców, nadal wielu gospodarzy nie ma umów na wywóz nieczystości przez Gminny Zakład Komunalny. Najczęściej umowy podpisują starsze kobiety. Kiedy pytamy mężczyzn o odpady, zwykle odpowiadają, że spalają je w parniku. A jako winnych podrzucania śmieci do lasów, wskazują mieszczuchów – mówi wójt.
– Boli mnie, że w rowach i na brzegu lasu widać dużo odpadów. To sprawka mieszczuchów. Zamiast wrzucić śmieci do osiedlowych śmietników, dewastują nasze tereny! – mówi oburzony. A zapytany o wypełnione śmieciami wory po nawozach sztucznych, leżące na brzegu lasu niedaleko Husinki, sołtys twierdzi, że to… mieszczanie posiadający rodzinę na wsi wzięli ze sobą te worki i wypełnili je opadami w mieście...
– Taka to prawda! Nasi ludzie palą śmieci albo je przeorują – zapewnia.