Marek G., kiedyś czołowy działacz PiS w powiecie łosickim stanie przed sądem. Wraz ze wspólnikami miał oszukać rolników na ponad 7 mln złotych.
Marek G., jego żona i szwagier skupowali zboże i inne produkty rolne, choć od początku wiedzieli, że są niewypłacalni. Mieli oszukać w ten sposób ponad 140 osób na ponad 7 mln zł. Prokuratura Okręgowa w Siedlcach skierowała właśnie do sądu akt oskarżenia. – Oskarżeni w okresie od 8 lipca 2022 roku do 19 czerwca 2023 roku w Łosicach i innych miejscowościach na terenie Polski, działając wspólnie i w porozumieniu oraz z wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w ramach działalności ustalonej spółki, mając świadomość sytuacji finansowej spółki, polegającej na braku środków na regulowanie zaciąganych zobowiązań, doprowadzili 140 osób i podmiotów gospodarczych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie 7.024.354,02 zł., co stanowi mienie znacznej wartości- mówi Krystyna Gołąbek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Siedlcach.
Skupione w ten sposób zboże sprzedawali później kolejnym odbiorcom. - Oskarżeni uczynili sobie z tego stałe źródło dochodu i ta okoliczność wpływa na wysokość kary pozbawienia wolności grożącej za to przestępstwo i której maksymalny wymiar wynosi 15 lat- zaznacza prokurator Gołąbek. Cała trójka jest w tymczasowym areszcie. – Nikt nie przyznał się do popełnionych czynów- przyznaje rzeczniczka.
Kariera Marka G. zapowiadała się obiecująco. Po wyborach samorządowych w 2018 roku został przewodniczącym rady powiatu w Łosicach (województwo mazowieckie). A gdy rok później w wyborach parlamentarnych walczył, choć bezskutecznie, o mandat posła z listy PiS, chwalili go ówczesny wiceminister zdrowia, Waldemar Kraska i poseł PiS, Krzysztof Tchórzewski.
Jednak z partii się wypisał, po tym, jak śledczy odkryli jego przekręty w obrocie zbożem. Były polityk już wcześniej miał problemy z prawem. W 2021 roku grasował w gospodarstwie rolnika w Cieleśnicy (powiat bialski). W kwietniu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Lublinie uznał go za winnego kradzieży zarówno ciągnika jak i siewnika o wartości blisko pół miliona złotych. Na sucho nie uszło mu też posiadanie 7 gramów mefedronu. Sędzia Marcelina Kasprowicz skazała byłego działacza PiS na półtora roku więzienia, wymierzyła mu też 30 tys. zł grzywny i skierowała na terapię uzależnień do specjalistycznego ośrodka. Ale Marek G. złożył apelację i Sąd Apelacyjny w Lublinie zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że uchylił rozstrzygnięcie o karze pozbawienia wolności. Wyższa instancja odstąpiła bowiem od kary 6 miesięcy pozbawiania wolności za posiadanie narkotyków. Nie zmieniła natomiast postanowienia o roku więzienia za kradzież ciągnika.