W odległości jedynie 500 metrów od bloków zamieszkały bobry. Dwie rodziny, w sumie sześć sztuk, urządziły sobie siedlisko nad rzeką Rudką, w pobliżu ulicy Sidorskiej.
O bobrach opowiada też Stanisław Wojtczuk, emeryt. - Mam dużo wolnego czasu - mówi. - Bardzo często przychodzę nad Rudkę, aby poobserwować przyrodę. Słyszałem od mieszkających tutaj ludzi o bobrach. Jedna z osób widziała całą rodzinę.
Żadnej rewelacji w pojawieniu się bobrów nie widzi Janusz Szostakiewicz, starszy inspektor wojewódzki ds. ochrony przyrody w bialskiej delegaturze Urzędu Wojewódzkiego. - Zwierzęta przedostały się do nas z Białorusi - uważa. - Wędrują zazwyczaj wiosną. Szukają odpowiedniej bazy żerowej. A tutaj, na południowym Podlasiu, jest ona doskonała.
Zdaniem Marii Sawy, starszego inspektora Wydziału Środowiska i Rolnictwa LUW przebywanie bobrów w pobliżu budynków mieszkalnych może świadczyć o wzrastającej liczbie tej populacji. - I konieczności szukania nowych miejsc na założenie siedlisk - dodaje.
Andrzej Tyrawski, główny specjalista Regionalnej Dyrekcji Państwowych Lasów w Lublinie, zootechnik, też nie jest zdziwiony pojawieniem się zwierząt w pobliżu zabudowań. - Słyszałem o podobnym przypadku w Zwierzyńcu nad Wieprzem - opowiada. - Bobrów jest coraz więcej i muszą toczyć walkę o przetrwanie. A także szukać nowych terenów. Okolice Bugu i rzeki Krzny stwarzają im doskonałe warunki do bytowania.
Monika Maryniuk