Mieszkańcy większych bialskich osiedli upominają się o zieleniaki. Bezskutecznie. Niedawno w os. Młodych zostało zlikwidowane małe targowisko z owocami i warzywami. Od wielu lat radny Marian Burda bezskutecznie zabiega o stworzenie zieleniaka w os. Jagiellońskim.
Stragany zniknęły też z niewielkiego placu przy ul. Orzechowej, bo rozbudowano parkingi. Chwilowo sprzedawcy przenieśli się na tereny okalające pawilon klubu "Eureka”. Nie ma tam jednak na czym rozłożyć towaru.
- Już od dwóch miesięcy sprzedaję wprost z chodnika. Bolą plecy. Chcemy zieleniaka z prawdziwego zdarzenia - mówi sprzedający warzywa Marian Niczyporuk.
Radny Marian Burda, przewodniczący Komisji Rewizyjnej Rady Miasta nie kryje oburzenia. Na wielu sesjach apelował o stworzenie niewielkiego zieleniaka w os. Jagiellońskim. - Żadnych efektów! Sprzedawcy handlują niedaleko szpitala, na piasku. Sprzedają owoce i warzywa tuż obok jezdni. Na zieleniak nie trzeba wielkiego placu. Po prostu urzędnicy nie mają chęci, aby zając się tym problemem - uważa Burda.
Te potrzeby nie znajdują zrozumienia w magistracie. Rudolf Somerlik, dyrektor gabinetu bialskiego prezydenta, twierdzi, że w tych osiedlach stragany nie staną, bo miastu brakuje pieniędzy. - Z budżetu trzeba ponosić spore nakłady na budowę bazaru przy ul. Janowskiej oraz kosztowne jest przeniesienie targowiska rolnego przy ul. Sitnickiej pod obwodnicę - wyjaśnia.
Bolesław Kuzioła, prezes Bialskiej Spółdzielni Mieszkaniowej "Zgoda” powiedział nam, że w osiedlach nie ma odpowiednich terenów pod zieleniaki. Administracja os. Młodych wskazuje takie miejsce, obok kwiaciarni przy ul. Łukaszyńskiej. Budowa mogłaby zacząć się po wykonaniu kolektora ciepłowniczego.