Już 43 byłych i obecnych celników z polsko-białoruskich przejść granicznych, m.in. w województwie lubelskim usłyszało zarzuty przekroczenia uprawnień i poświadczenia nieprawdy w dokumentach. To efekt trwającego dwa lata śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Lublinie.
Chodzi o niedopełnienie przez celników obowiązków przy zwrocie podatku Vat Tax Free, do czego miało dochodzić w latach 2012-2013. – Osoby, którym przedstawiono zarzuty, poświadczały nieprawdę co do okoliczności wywozu z terytorium Polski towarów, na które przysługiwał zwrot podatku Tax Free. Robiono to w celu osiągnięcia korzyści majątkowej – mówi Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Według prokuratury celnicy rejestrowali i potwierdzali dokumenty zaświadczające o wywozie telefonów komórkowych, za które przysługiwał zwrot VAT, podczas gdy te urządzenia według zapewnień cudzoziemców nie zostały przez nich w naszym kraju kupione i wywiezione z Polski. Pieniądze ze zwrotu podatku miały, zdaniem śledczych, trafiać do kieszeni zamieszanych w proceder funkcjonariuszy.
Wiadomo, że jak dotąd zarzuty przedstawiono 43 osobom. To byli i obecni celnicy. Według Radia Zet wśród podejrzanych są w głównej mierze funkcjonariusze Lubelskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Białej Podlaskiej.
Pierwsze zarzuty postawiono funkcjonariuszom na początku kwietnia. W ich obronie stanęli związkowcy. Pisma w tej sprawie wysyłali dwukrotnie do szefa Krajowej Administracji Skarbowej, a w lipcu również do prokuratora generalnego.
– Zwracaliśmy się przede wszystkim o objęcie tego śledztwa nadzorem, bo doświadczenie wielu lat przekonało nas o tym, że przedstawicielom naszej formacji, znacznie częściej niż innych, stawiane bywają pochopne, jak się później okazuje bezpodstawne zarzuty, zwłaszcza, gdy materiał dowodowy opiera się o zeznania przemytników, którym po prostu zależy na wyeliminowaniu funkcjonariuszy, którzy przeszkadzają im w organizowaniu przemytu – argumentuje Sławomir Siwy, przewodniczący Związku Zawodowego Celnicy PL.
Dodaje, że dowodem na to są statystyki zakończonych śledztw. – Właśnie teraz we wrześniu wróciła do służby w IAS w Lublinie liczna grupa uniewinnionych po wielu latach funkcjonariuszy. Tak być nie powinno i polska prokuratura nie powinna wspomagać przemytników w eliminowaniu z przejść granicznych najskuteczniejszych funkcjonariuszy, którzy realizowali zadania zgodnie z poleceniami – przekonuje związkowiec.
Podkreśla przy tym, że to właśnie zeznania Białorusinów przesłuchiwanych przez białoruskich śledczych w ramach pomocy prawnej zaważyły o zarzutach w śledztwie Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – A przecież w kontekście wojny hybrydowej jaką Białoruś prowadzi z Polską takie zeznania nie powinny być brane za pewnik – podkreśla Siwy.
Radio ZET ustaliło, że wszyscy funkcjonariusze, którym przedstawiono zarzuty, zostali zawieszeni w czynnościach. Z naszych informacji wynika, że część z nich już przywrócono do pracy, a wobec pozostałych może to nastąpić w przyszłości. – Taką możliwość daje ustawa o Krajowej Administracji Skarbowej. Pozwala ona na powierzenie funkcjonariuszowi, którego dotyczy prokuratorskie postępowanie, zadań w innej komórce i obowiązków odmiennych od dotychczas wykonywanych – tłumaczy Michał Deruś, rzecznik Izby Administracji Skarbowej w Lublinie.