Związkowcy z PKS z Białej Podlaskiej, Radzynia Podlaskiego, Międzyrzeca Podlaskiego i Puław nie chcą, żeby wojewoda wrzucił ich do jednego worka o nazwie PKS Lublin. Dają mu tydzień na wycofanie się ze swoich pomysłów i grożą protestem
Nie podoba się to związkowcom. Żądają zaprzestania łączenia przedsiębiorstw wbrew woli ich załóg. W razie niespełnienia żądań w ciągu siedmiu dni ostrzegają, że zaostrzą formę protestu. - Obawiamy się przede wszystkim redukcji dużej części etatów. Konsolidacja zakłada redukcję kursów, a to oznacza zmniejszenie liczby kierowców - mówi Grzegorz Kawęcki z PPKS w Międzyrzecu Podlaskim. - Jesteśmy przedsiębiorstwami, które mają inny pomysł na funkcjonowanie niż konsolidacja. Wiemy, że od 1 lipca 2007 roku będzie nas obligowała ustawa o komercjalizacji, ale chcemy ją zrobić po swojemu.
Cztery przedsiębiorstwa, to czołówka trzynastu podlegających wojewodzie przedsiębiorstw. Dyrektorzy obawiają się, że po procesie konsolidacji to się zmieni. - Jeszcze nie spotkałem się z sytuacją, żeby gorsze i mniejsze przedsiębiorstwo przejmowało większe i lepsze. A właśnie tak jest w przypadku PKS z Lublina i Białej Podlaskiej - komentuje Franciszek Araźny, dyrektor PPKS w Białej Podlaskiej. - Bialskie PPKS ma stabilną sytuację od wielu lat. Tylko w tym roku nasze przedsiębiorstwo zainwestowało już ponad milion złotych.
Do niedawna nowe przedsiębiorstwo miało się nazywać PKS Wschód. Teraz plany się zmieniły. Wszystkie oddziały PKS mają jeździć pod lubelskim szyldem. - Koncepcja łączenia jest na etapie finalnym - tłumaczy Piotr Kowalczyk, dyrektor Gabinetu Wojewody. - Siedziba nowej firmy będzie w Lublinie, bo to ułatwi rozliczanie się ze skarbówką.
Według związkowców z czterech sceptycznie nastawionych do konsolidacji przedsiębiorstw ich oddziały są na plusie. Urząd Wojewódzki mówi co innego. - Jedyny PPKS bez strat to Biała Podlaska. A w Międzyrzecu i Radzyniu sytuacja jest zła. Wiemy, że wśród pracowników są rozsiewane nieprawdziwe informacje o zwolnieniach w trakcie konsolidacji, ale to nieprawda.
- Na razie nie powiem jak będzie wyglądało zaostrzenie naszego protestu - dodaje Kawęcki. - Mogę tylko zapewnić, że będziemy widoczni.