Opolskie wzory
Każda z gmin powiatu opolskiego ma własne oryginalne święto, które przyciąga wielu turystów. Józefów od dawna przygotowuje Święto Kwitnących Sadów. Gmina Karczmiska, mająca na swoim terenie wczesnośredniowieczne grodzisko w Chodliku organizuje festyn archeologiczny. W Chodlu, polskim (!) centrum uprawy malin, przygotowano oczywiście święto tych owoców. Poniatowa rozwinęła swoje zawody jeździeckie, a Opole przywróciło tradycje jarmarków. Wilków, gdzie uprawia się najwięcej chmielu w Polsce, ma własne Chmielaki, natomiast nadwiślańskie Łaziska odświeżyły tradycje świętojańskiego puszczania wianków.
Country i biegi
W każdej z podlaskich gmin także można znaleźć coś interesującego, co może się stać pretekstem do zorganizowania zabawy, będącej czymś ciekawszym niż „pospolite” święto gminy. Pierwsze przykłady już są. Wohyń wita i żegna lato, Drelów urządza wakacyjne pikniki. Milanów promuje swoich strażaków organizując widowiskowe zawody. W Kodniu biega się, zaś w Sławatyczach śpiewa country.
Tatar z karpiem
Możliwości są liczne. Łomazy mogą urządzić święto tatarskie. I to szybko, bo Sokółka podobną imprezę już organizuje. Terespol wzorem Legnicy mógłby bawić się „ogórkowo”. Sosnowica może na wesoło przypomnieć (przy pomocy np. Ambasady USA) postać Kościuszki. Siemień ma doskonałe warunki do święta karpia, co zresztą od kilku lat sugerujemy.
Pod Stoczkiem warto zrekonstruować bitwę gen. Dwernickiego, zaś gminy Adamów i Krzywda mogłyby się podzielić kampanią gen. Kleeberga. Ale bez patriotycznego zadęcia, bo to zepsuje każdą imprezę. Janów Podlaski jakoś nie zaprasza na zawody jeździeckie czy cokolwiek innego konnego.
Wbrew pozorom koszty organizacji są małe. Jak nam powiedział starosta opolski Zenon J. Rodzik, koszty zorganizowania wszystkich imprez w powiecie (nie licząc wkładu gmin) wyniosły mniej więcej tyle, ile kosztuje załatania dziur na stumetrowym odcinku jezdni.