Licealiści z Łukowa, którzy nie wpłacili składki na komitet rodzicielski, nie dostali świadectw. W mieście wrze. Decyzję dyrektora krytykuje Kuratorium Oświaty.
Stanisław Trwoga, dyrektor I LO im. Tadeusza Kościuszki, bagatelizuje oburzenie. – Chodzi raptem o kilkanaście osób.
W poprzednich latach miałem sygnały, że rodzice dawali swoim dzieciom pieniądze na komitet, ale one nie wpłacały ich do szkolnej kasy. Dlatego chcę mieć teraz jasną, pisemną deklarację rodziców, że nie zamierzają płacić. Uszanuję to i wydam świadectwa ich dzieciom.
– Dlaczego mamy pisać upokarzające prośby o zwolnienie z opłat? To ma być dobrowolna darowizna, a nie przymus – zauważa jedna z rozgoryczonych matek. Twierdzi, że nie można tym sposobem łatać budżetu szkoły, bo to uczy bezprawia i demoralizuje młodzież.
– Dopiero co nasza szkoła była „sławna” z powodu konieczności powtarzania matury z języka angielskiego, którą nieudolnie przeprowadzono. Teraz te świadectwa – dodają inni.
Na co szkoła przeznacza pieniądze ze składek? – Na pewno nie na balangi. Są potrzebne na zakup nagród dla uczniów, na pokrycie kosztów wyjazdów młodzieży. Podczas zebrań z rodzicami ustaliliśmy jasno te reguły. Tyle, że część rodziców nie przychodzi na wywiadówki – mówi dyr. Trwoga.
Jolanta Kasprzak, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty w Lublinie, powiedziała nam, że działania dyrektora szkoły są bezprawne.
– Nie można wstrzymać wydawania świadectwa z tego powodu,
że uczeń nie zapłacił składki na komitet rodzicielski. Te opłaty mają charakter dobrowolny. Dyrektor ma obowiązek wydania świadectw. Chociaż motywy jego działania są ciekawe, to jednak musi przestrzegać prawa. Może jedynie apelować do rodziców, aby zrozumieli potrzeby szkoły – radzi rzeczniczka.