Tylko część młodzieży wybiera naukę dającą szansę pracy. Na początku marca w bialskim Powiatowym Urzędzie Pracy zarejestrowanych było 10 724 bezrobotnych. Czekało na nich tylko 65 ofert pracy. W ciągu poprzedniego miesiąca liczba pozbawionych zatrudnienia zwiększyła się o prawie 600.
Barbara Chwesiuk, właścicielka znanej w kraju firmy odzieżowej "Bialcon”, skarbnik Bialskopodlaskiej Izby Gospodarczej, ubolewa, że młodzież nie jest zainteresowana nauką krawiectwa. – Za kilka lat może brakować krawcowych w naszej firmie – mówi Chwesiuk.
Eugeniusz Izdebski, prezes firmy budowlanej Budomex oraz BIG, narzeka na brak glazurników, malarzy i cieśli: – Brakuje nam dobrych fachowców do prac wykończeniowych w budownictwie. Dobrze, aby szkolnictwo zawodowe też przygotowywało mechaników, którzy mogliby pracować jako operatorzy w branży budowlanej.
– W całym kraju w miliardach można liczyć straty spowodowane bezproduktywnym kształceniem milionów ludzi. Ten kłopot jest szczególnie dotkliwy w naszym województwie – zaznacza Kucharuk.
Joanna Marchel, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miasta w Białej Podlaskiej, przyznaje, że moda na kształcenie licealne przyniosła wiele rozczarowań życiowych młodzieży.
– Teraz rozsądek bierze górę. Coraz większym powodzeniem cieszą się technika informatyczne, mechaniczne, gastronomiczne i ekonomiczne. Już nie kształcimy sprzedawców. Kucharze są nauczani, ale jak nie znajdą pracy w wyuczonym zawodzie, to zdobyta umiejętność …przyda im się w życiu rodziny.