Teresa Strzelec od ponad miesiąca nie może wrócić do domu z Białorusi. Dziś rozpoczęła głodówkę. Nie przerwie jej, dopóki nie będzie mogła wrócić do Polski.
Państwo Strzelcowie mieszkają w gminie Piszczac. W kwietniu ubiegłego roku pojechali na Białoruś na wycieczkę. Ich samochód się zepsuł i zostawili go u mechanika. Jego syn, bez wiedzy państwa Strzelców, wybrał się tym autem na przejażdżkę. Zatrzymała go milicja. Samochód został zarekwirowany.
Na początku tego roku wywalczyli przed białoruskim sądem uchylenie konfiskaty. Jak twierdzą, do tego czasu samochód został już sprzedany, więc oczekiwali zwrotu pieniędzy. Nie wiedzieli jeszcze, że sami będą musieli zapłacić ponad 15 tys. euro cła i podatków wraz z odsetkami (za swój samochód).
W marcu pojechali znowu na Białoruś. Teresie Strzelec anulowano wizę z powodu tych nieuregulowanych opłat. Od tej pory nie może wrócić do kraju.
Tymczasem kobieta musi brać leki. Jest po operacji trzustki. – Przepisane leki już się jej skończyły – mówi pan Jarosław. – To leki od specjalisty. Lekarz, który miałby je przepisać, musiałby znać historię choroby.