Rozbudowa kolejowego parku logistycznego w Małaszewiczach była jednym z głównych tematów pierwszego Bialskiego Kongresu Przedsiębiorczości. Tymczasem, Komisja Europejska właśnie odmówiła dofinansowania tej gigainwestycji.
Szacowana jest na 3,2 mld zł i ma trzykrotnie zwiększyć przepustowość rejonu przeładunkowego Małaszewicze w powiecie bialskim. Spółka Cargotor na początku roku wnioskowała o 1,6 mld zł dofinansowania unijnego z funduszu CEF 2, bardziej znanego pod nazwą „Łącząc Europę”. Niestety, Bruksela nie da Polsce pieniędzy na ten cel.
„Ze względu na sytuację na wschodnich granicach UE w zakresie kryterium „Priority and urgency” przyznano minimalną liczbę punktów” – podała w poniedziałek kolejowa spółka.
– Czuję się teraz jak dziecko z niezamożnej białej rodziny z biednego południowego stanu USA, które świetnie zdało egzamin na studia na stanowym uniwersytecie uzyskując wymaganą liczbę punktów, ale ze względu na prowadzoną właśnie akcję afirmacyjną, nie zostało przyjęte na studia, gdyż jego miejsce musiał zająć ktoś o innym kolorze skóry. To paskudne uczucie. Pełne poczucia niesprawiedliwości i segregacji – mówi Andrzej Sokolewicz, prezes Cargotoru, który był jednym z prelegentów poniedziałkowego konkresu w Białej Podlaskiej.
Ale pomimo tego, rząd nie rezygnuje z planów rozbudowy i zapowiada, że inwestycję sfinansuje ze środków państwa. Obecnie poszukiwany jest inżynier kontraktu, a na początku lipca wybrany ma być generalny wykonawca. – Zakładamy, że prace budowlane muszą się zacząć w pierwszej połowie przyszłego roku – zapowiada Sokolewicz.
Przyszłość Małaszewicz była ważnym tematem Bialskiego Kongresu Przedsiębiorczości, który w poniedziałek odbył się na Akademii Bialskiej Nauk Stosowanych.
– Pomimo ryzyka w łańcuchach globalnych dostaw, wnioski dla Małaszewicz są zasadniczo optymistyczne, bo potoki towarów z Chin płyną – zauważa dr Jakub Jakóbowski z Ośrodka Studiów Wschodnich. – Należy pamiętać, że droga kolejowa to jedynie ok. 2 proc. transportu, który dociera do Europy z Chin. Dotychczas, częściej wybierane są drogi morskie i lotnicze – przyznaje Jakóbowski.
Terminale zlokalizowane w rejonie przeładunkowym Małaszewicz rzeczywiście nie odczuły większych spadków w ruchu towarowym. – W marcu i kwietniu było, ale tylko lekkie, wahnięcie. Może 20 proc. mniej. Ale już w czerwcu jesteśmy na poziomie sprzed roku – przyznaje Mirosław Smulczyński, prezes terminalu Europort, w którym pracuje 90 osób. – Teraz przejście może obsłużyć 16 par pociągów na dobę. Rozbudowa parku pozwoli to zwiększyć do 50 par. Ale żeby to obsłużyć, będą musiały powstać nowe terminale – uważa Smulczyński.
Z kolei Barbara Wójcik z centrum logistycznego Adampol w Małaszewiczach zauważa jeszcze jedną tendencję. – Ten rejon przeładunkowy nigdy nie stał pusty, zawsze był przepływ towarów, bo to optymalny korytarz transportowy. Dlatego myślę, że Małaszewicze są odporne na decyzje polityczne – stwierdza Wójcik, która w branży pracuje 20 lat.
Inne szlaki z Chin do Europy owszem istnieją, ale jak zauważają eksperci po drodze mają „wąskie gardła”. Są też dłuższe i droższe z punktu widzenia biznesu.
W piątek na stronach Rządowego Centrum Legislacji (RCL) opublikowano projekt nowelizacji ustawy o komercjalizacji i restrukturyzacji PKP PLK oraz ustawy o Funduszu Kolejowym. Wynika z tego, że PKP PLK mają przejąć spółkę Cargotor, która z kolei zostanie dokapitalizowana. Wszystko po to, by inwestycja w Małaszewiczach była gotowa za 6 lat.