Ma dopiero 21 lat i już 300 godzin spędzonych w szybowcu. Marzy, by tak jak jego wujek, latać wkrótce samolotami boeing 787 dreamliner. Rozmowa z Rafałem Śmigielskim z Aeroklubu Lubelskiego.
W najbliższy poniedziałek (14 sierpnia) na lotnisku Aeroklubu Ostrowskiego w Michałkowie rozpoczną się 51. Szybowcowe Mistrzostwa Polski Juniorów. W gronie zawodników, którzy przez niespełna dwa tygodnie będą rywalizowali w zawodach znalazł się także Rafał Śmigielski, wychowanek Aeroklubu Lubelskiego w Radawcu. Dla 21-latka z Lublina, który ma już za sobą blisko 300 godzin spędzonych w powietrzu w szybowcu, będzie to trzeci start w krajowym czempionacie. Przed dwoma laty w debiucie zajął ósme miejsce w Klubie B. Przed rokiem w „mocniejszej” kategorii – Standard B uplasował się na 20. miejscu. Teraz liczy na zdecydowanie lepszy start.
- Dlaczego w tegorocznych zawodach ma być lepiej?
- Przed rokiem pierwszy raz startowałem na jantarze standard 3, szybowcu, który ma zbiorniki balastowe na wodę, składane podwozie i osiąga dużo większe prędkości, niż junior czy pirat, na których szybowałem wcześniej. To tak, jakby przesiąść się z gokarta do formuły 1.
- Nie bez znaczenia będzie też doświadczenie, które zdobyłeś przez ten rok?
- Oczywiście. Dziś na szybowcach latam już ósmy sezon, drugi na jantarze standard 3. Nalatanych mam 300 godzin.
- To dużo?
- Biorąc pod uwagę mój wiek na pewno tak, choć do rekordów trochę jeszcze mi brakuje.
- Kiedy zaczęła się twoja przygoda z lataniem?
- W 2011 roku podczas wakacyjnego wyjazdu na Hel. Wszystko dzięki wujkowi Leszkowi Mącikowi, pilotowi LOT-u. To z nim po raz pierwszy wzbiłem się w niebo, Lecieliśmy wtedy Wilgą. Niedługo potem, już w Radawcu, z instruktorem poleciałem już szybowcem.
- W 2016 roku zostałeś najmłodszym w lubelskim aeroklubie i Polsce szybownikiem…
- Zmieniły się przepisy. Okazało się, że już 14-latek może szkolić się na pilota szybowcowego. Jeszcze w zimie zapisałem się na zajęcia. Musiałem najpierw opanować teorię, zgłębić tajniki nawigacji, meteorologii, możliwości i ograniczenia ludzkiego ciała, prawa lotniczego i budowy szybowców. Sporo tego było. Potem egzamin teoretyczny, test składający się z 45pytań, po dziewięć z każdego przedmiotu. Dla mnie to była błahostka. Szkolenie praktyczne z kolei zawsze odbywa się najpierw pod bacznym okiem instruktora. Minimum programowe to 44-45 lotów instruktorskich oraz pięć lotów samodzielnych.
- Swoją pasję kontynuowałeś w klasie szybowcowej w XLiceum Ogólnokształcącym w Zespole Szkół Elektronicznych przy ul. Wojciechowskiej w Lublinie.
– Nauka niczym nie różniła się od innych szkół poza tym, że dwie godziny tygodniowo instruktorzy prowadzili zajęcia z zajęć lotniczych, przygotowywali teoretycznie do rozpoczęcia praktycznego szkolenia w powietrzu. Co ważne, uczniowie w takiej klasie mają zagwarantowane darmowe latanie do uzyskania warunków wymaganych do licencji szybowcowej SPL. A to było wtedy około 8 tysięcy złotych.
- Ucząc się w klasie szybowcowej miałeś okazję kilka razy skoczyć ze spadochronem. Nie przeszła ci przez głowę myśl, że może spróbować swoich sił w tym sporcie?
- Ani przez chwilę. Ze spadochronem skakałem sześć razy. To bardzo dziwne uczucie, gdy wyskakujesz ze sprawnego samolotu. Nie, to zdecydowanie nie dla mnie.
- Dziś nie tylko szybujesz, ale i latasz samolotami!
- Od zawsze chciałem latać. Licencję turystyczną PPL(A), a to pierwszy krok w lotniczej karierze każdego kto marzy o zawodzie profesjonalnego pilota liniowego, zdobyłem w 2018 roku. Od maja tego roku z kolei rozpocząłem serię egzaminów na licencje ATPL(A), pozwalającą usiąść za sterami dużych samolotów pasażerskich. Moim marzeniem jest latać, tak jak wujek Leszek samolotami boeing 787 dreamliner.
- Wróćmy do szybowców. Plan na rozpoczynające się na początku przyszłego tygodnia 51. Mistrzostw Polski Juniorów?
- Na pewno dużo lepszy występ niż przed rokiem i miejsce w czołowej „dziesiątce”. Stawka jest dość mocna. Tytułu mistrza kraju bronić będzie Tomasz Kurowski z Aeroklubu Krakowskiego. W ubiegłym roku wygrał dwie z trzech konkurencji, a w jednej zajął trzecie miejsce.
- Na Twoim jantarze oraz przyczepie szybowcowej, do której go pakowałeś przed wyjazdem do Michałkowa można dostrzec logo promocyjne „Lubelskie Smakuj życie!...
- Kolejny sezon mogę liczyć na wsparcie ze strony Samorządu naszego województwa. „Lubelskie Smakuj życie! jest partnerem moich przygotowań do zawodów i startu. Serdecznie dziękuję za okazaną pomoc.
RAFAŁ ŚMIGIELSKI
Na początku czerwca skończył 21 lat. Jest wychowankiem Aeroklubu Lubelskiego. W 2016 roku, tuż po 14. urodzinach, będąc uczniem klasy szybowcowej w lubelskim Gimnazjum nr 24, zdał egzamin na pilota szybowcowego, zostając najmłodszym szybownikiem nie tylko w regionie, ale i w kraju.
Dwa lata później zdobył licencję pilota, pozwalającego usiąść za sterami niewielkich samolotów. Obecnie jest studentem trzeciego roku Akademii PANS w Chełmie na kierunku Mechanika i Budowa Maszyn, specjalizacja pilotaż samolotowy. W maju rozpoczął serię egzaminów na licencję ATPL(A), z którą można pracować w liniach lotniczych i latać samolotami pasażerskimi m.in. Boeing 787 Dreamliner.