Roman Małek, dyrektor Chełmskiej Biblioteki Publicznej nie zgadza się z wynikami sondaży, które wykazały spadek czytelnictwa w Polsce. W jego placówce jest wręcz przeciwnie.
Gdyby uwzględnić półroczne zamknięcie dwóch filii ChBP, to okazałoby się, że chełmskiej książnicy w porównaniu z ubiegłorocznym lipcem przybyło około 2200 czytelników. Stali czytelnicy 5 tysięcy razy częściej odwiedzili bibliotekę, z czytelni natomiast skorzystało około 3 tysięcy osób. Informacja, że placówki ChBP, w końcu w niewielkim mieście, dziennie odwiedza po około 800 czytelników może się wydać rewelacyjna i zadająca kłam teorii o zmierzchu czytelnictwa.
Największym wzięciem wśród placówek ChBP cieszy się czytelnia prasy i dlatego kierownictwo książnicy, pomimo mizerii finansowej, utrzymało ubiegłoroczną ofertę tytułową. Bibliotekę w tym roku kosztuje to 36 tys. zł. Naturalną koleją rzeczy odbyło się to kosztem zakupów książek, których do tej pory pozyskano dla książnicy zaledwie 374 egzemplarze.
- Przy braku pieniędzy na zakupy nowości imamy się różnych sposobów, by jednak pozyskać pożądane tytuły - mówi Agnieszka Muszyńska, zastępca dyrektora. - Negocjujemy z Biblioteką Główną Politechniki Lubelskiej w sprawie priorytetowego traktowania zamówień bibliotecznych z Chełma. Tradycyjnie występujemy też do wydawnictw o nieodpłatne przekazywanie nowości. Tą drogą w roku ubiegłym otrzymaliśmy 1335 voluminów, z których część pochodziła także od naszych sympatyków.
Chełmscy bibliotekarze nie boją się konkurencji internetu. Urządzają w swojej siedzibie przy ul. Partyzantów kawiarenkę internetową. Przygotowują się także do uruchomienia komputerowego informatorium, przy pomocy którego każdy będzie miał możliwość spenetrowania baz danych ChBP i Biblioteki Narodowej. W chełmskim wydaniu komputeryzacja ma nie tyle odciągnąć czytelnika od książki, co jeszcze bardziej go do niej zbliżyć.