W utrzymywanym przez miasto biurze rzeczy znalezionych na właścicieli czeka około 120 przedmiotów. Po raz pierwszy od 12 lat część z nich zostanie zniszczona.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Wśród zgub są między innymi części garderoby, rowery, telefony komórkowe, dwa motocykle, aparat słuchowy, inwalidzki wózek i torba z atrapami siekiery i pistoletu z kaburą. Chociaż niektóre z tych przedmiotów nie mają większej wartości, to jednak skoro trafiły do biura, to muszą być w nim przechowywane.
– Dopóki nie znajdzie się właściciel, to depozyty należą do Skarbu Państwa – tłumaczy Jolanta Gierasimiuk, dyrektor Wydziału Spraw Społecznych UM w Chełmie. – Dlatego możne je zniszczyć jedynie w sytuacji, kiedy sąd wyda w tej sprawie stosowne postanowienie. Samego zniszczenia można dokonać w porozumieniu z Urzędem Skarbowym.
Znajdywane przedmioty najczęściej trafiają na policję. Kiedy funkcjonariuszom nie udaje się ustalić ich właściciela, przekazują je do biura. Bywa też, że bezpośrednio do biura przynoszą je znalazcy.
– Najczęściej pukają do nas osoby, które zgubiły klucze lub dokumenty – mówi dyrektor Gierasimiuk. – Rzadko kto pyta natomiast o telefon czy rower.
Obieg rzeczy znalezionych szczegółowo regulują przepisy. Wynika z nich, że prawo jazdy powinno być przekazane do Wydziału Komunikacji, który je wydał, paszport do wojewody, a dowód osobisty do właściwego organu administracyjnego. Ponadto jeśli dany przedmiot został zgubiony w miejskim autobusie, to musi być przekazany przewoźnikowi. Podobnie rzecz się ma z przedmiotami zagubionymi w budynkach użyteczności publicznej. Odpowiedzialnymi za nie stają się administratorzy tych obiektów.
Aby odebrać swoją własność trzeba spełnić szereg warunków. Urzędnicy przede wszystkim wymagają pisemnego zgłoszenia z dokładnym opisem zagubionej rzeczy. Im więcej cech charakterystycznych, tym lepiej. Ważne jest też podanie przybliżonego terminu utraty przedmiotu.
Odpowiedzialni za prowadzenie biura pracownicy Wydziału Spraw Społecznych do są też rzecznikami interesu znalazców. Chodzi o 10-procentowe znaleźne.