Można tu znaleźć dębowe beczki, gliniane garnki i misternie plecione kosze. Można zobaczyć, jak te wyroby wychodzą spod rąk rzemieślników albo spróbować je zrobić samemu. Ale najpierw trzeba tu przyjechać. Do Pawłowa.
Na jarmarku oprócz wytworów sztuki garncarskiej znajdziemy też wyroby, które wyszły spod rąk innych rzemieślników (np. bednarzy) czy twórców ludowych. Rozstawione na rynku kramy zawsze kipią pięknie wyplatanymi koszami, cudeńkami pracowicie wyplecionymi ze słomy i ręcznie haftowanymi serwetami. Można tu kupić oryginalne rzeźby drewniane, obrazy lokalnych twórców czy choćby gliniane piszczałki, bez których żaden jarmark odbyć się nie może. Tak będzie i w tym roku.
– Tym razem do Pawłowa zapraszamy szczególnie gorąco, bo będzie to jubileuszowa, dziesiąta edycja imprezy – mówi Andrzej Kosz, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Pawłowie. – Liczymy, że odwiedzą nas zarówno stali bywalcy jarmarku, jak i nowi goście. Jarmark ma stałą formułę, ale każdego roku staramy się dorzucać do programu nowe atrakcje. Tym razem będzie to demonstracja wypalania naczyń w polowym piecu. To trzeba koniecznie zobaczyć.
Nie zabraknie również konkursów. Jednak, żeby się dobrze w nich zaprezentować, radzimy nabrać wcześniej sił, krzepiąc się regionalnymi specjałami przygotowanymi przez gospodynie nie tylko z Pawłowa. Choćby wyjątkową "nalewką garncarską” czy duszonymi ziemniakami, które w ubiegłym roku zrobiły na jarmarku prawdziwą furorę.