1,4 promila alkoholu miał 24-letni Artur S., a mimo to kierował autem. Do tego nie zatrzymał się do kontroli, a ujęto go dopiero po kilkukilometrowym pościgu. Pijany kierowca, jakich wielu? Nie do końca. Ten, choć od zdarzenia minął ponad miesiąc, korzystał bez przeszkód z prawa jazdy.
– 29 lipca około godz. 15.30 kierujący audi 24-letni mieszkaniec gm. Wyryki, na ul. Korolowskiej we Włodawie nie zatrzymał się do kontroli drogowej – mówi sierż. Daniel Eustrat, rzecznik włodawskiej policji. – Po kilku kilometrach pościgu auto udało się zatrzymać. Kierowca, od którego wyczuwalna była woń alkoholu, nie zgodził się na badanie alkomatem. W szpitalu pobrano mu krew, a 24-latek trafił do policyjnego aresztu.
Jak udało nam się ustalić, mężczyzna nie tylko do kontroli się nie zatrzymał, ale także próbował przejechać policjanta, najpierw hamując, a potem gwałtownie dodając gazu, gdy funkcjonariusz był przekonany, że kierowca zatrzymuje auto. Gdy już go ujęto po pościgu, policjanci stwierdzili przy pomocy aparatu pokazującego obecność alkoholu, że mężczyzna nie jest trzeźwy. Dodatkowo miał przyznać policjantom, że "wypił cztery drinki”.
Arturowi S. zatrzymano prawo jazdy, jednak już następnego dnia prokuratura wydała polecenie, aby je zwrócić. To zdziwiło nawet policjantów, którzy nieoficjalnie przyznają, że w innych podobnych przypadkach, przy uzasadnionym podejrzeniu prowadzenia po alkoholu, prawa jazdy kierowcy nie oddawali. Dlaczego więc musieli tym razem?
– Po badaniu aparatem stwierdzającym obecność alkoholu, ale niepokazującym jego stężenia, nie mieliśmy dowodu, że mężczyzna prowadził w stanie po spożyciu alkoholu lub w stanie nietrzeźwości – mówi Bogusław Lechocki, szef włodawskiej prokuratury. – Musieliśmy czekać, aż przyjdą wyniki badań krwi.
Prokuratura czekała, a w tym czasie, jak się dowiedzieliśmy, zainteresowany bez przeszkód jeździł swoim audi. Wyniki przyszły po miesiącu i wykazały jednoznacznie, że Artur S. prowadząc 29 lipca auto był pijany.
– Badanie krwi wykazało, że kierowca miał 1,4 promila – potwierdza prokurator.
Dopiero teraz 24-latkowi można było postawić zarzut prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. Prokuratura też poleciła, aby zatrzymać prawo jazdy Artura S.
W interesie kierowcy jest, aby oddać je jak najszybciej. Bowiem w przypadku orzeczenia przez sąd zakazu kierowania, czas zakazu zacznie upływać dopiero, po zwrocie prawa jazdy. Słowem, jeśli 24-latek zechce uchylać się od oddania dokumentu, dłużej nie będzie mógł korzystać z samochodu.
To nie jedyny problem 24-latka. Prokuratura chce, aby odpowiedział też za sytuację, jaką spowodował przy próbie jego zatrzymania w lipcu.
Początkowo mówiło się o zarzucie usiłowania zmuszenia funkcjonariuszy do odstąpienia od czynności służbowych. Niewykluczone jednak, że będzie on brzmiał inaczej. Jak? To ma się wyjaśnić w najbliższych dniach.