Pięć jubilerskich palet z wyrobami ze złota wartości ponad 100 tys. zł ukradli wczoraj złodzieje ze sklepu jubilerskiego "Błażej”
w Chełmie.
- Czesałam klientkę, kiedy wbiegł do nas właściciel i zdenerwowany zaczął krzyczeć, żeby dzwonić na policję - opowiada fryzjerka z sąsiadującego ze sklepem salonu fryzjerskiego. - Mówił, że był napad. Więcej nie był w stanie z siebie wykrztusić.
Policja przyjechała cztery minuty po zgłoszeniu. Funkcjonariusze przepytywali pracowników i klientów okolicznych sklepów. Nikt nie zauważył niczego podejrzanego. Również kierowcy taksówek stojący niemal po przeciwnej stronie ulicy nie mieli wiele do powiedzenia.
Wstępne rysopisy sprawców udało się ustalić na podstawie zeznań sterroryzowanych pracowników zakładu. Obaj bandyci mieli na sobie ciemne ubrania. Byli tak pewni siebie, że nie zamaskowali twarzy. Dzięki temu policja wie, że jeden z nich pod okiem miał złodziejski tatuaż, tzw. cynklówkę.
- Robocza wersja zakłada, że złodzieje odjechali starym modelem audi koloru srebrnego - mówi Stefan Kurczewicz, zastępca komendanta miejskiego policji w Chełmie. - Pół godziny przed napadem została też skradziona tablica rejestracyjna o numerach LCH S939. Bardzo możliwe, że została wykorzystana do popełnienia przestępstwa.
Komendant mówi, że to tylko jedna z wersji. Być może sprawcy użyli do napadu forda sierry, który skradziony został wczorajszej nocy. I dodaje: Specjalnie powołana grupa operacyjna sprawdza, co zarejestrowały kamery monitorujące ten kwartał miasta.
Policja apeluje do świadków o pomoc. Szczególnie liczy na kierowców, którzy zauważyli srebrne audi lub samochód ze skradzionymi tablicami.