Nowy szpitalny oddział ratunkowy przy chełmskim szpitalu jest już niemal gotowy. Na dobrą sprawę jeszcze w tym roku można by go wyposażyć i oddać do użytku. Problem w tym, że wciąż nie ma pomysłu na jego włączenie w organizm całego szpitala.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w rachubę wchodzą dwie możliwości. Pierwsza, za którą opowiada się dyrekcja szpitala, przewiduje kontynuowanie inwestycji. Drugi sprowadza się do rozwiązania prowizorycznego. Zgodnie z nim nowy oddział ratunkowy zostałby połączony ze starym szpitalnym pawilonem, w którym znajdują się oddziały zabiegowe, łącznikiem. Dzięki temu nie trzeba by już budować bloku operacyjnego pod jednym dachem z nowym oddziałem.
– Na pomysł wybudowania łącznika mógł wpaść ktoś, kto w ogóle nie zna się na budowlanych technologiach – mówi pragnący zachować anonimowość przedstawiciel Lubelskiej Dyrekcji Inwestycji.
W ciągu ostatnich dziesięciu lat budowa szpitala pochłonęła około 80 mln zł. Na jego dokończenie potrzeba jeszcze co najmniej 120 mln zł. Nic zatem dziwnego, że przy obecnej mizerii budżetowej władze województwa dążą do zminimalizowania tych kosztów.
– Nie oznacza to, że chcemy odstąpić od przyjętych w służbie zdrowia standardów – mówi Teresa Królikowska, wicemarszałek województwa lubelskiego. – Niemniej jednak niektóre przyjęte przed laty założenia projektowe zdążyły się już zestarzeć. Dlatego też zleciliśmy specjalistom sporządzenie wariantowych projektów dokończenia tej budowy.
Jeśli zwolennicy ograniczenia inwestycji przegrają, to Chełm będzie miał wreszcie nowoczesny szpital z oddziałem ratunkowym, powiązanym z innymi oddziałami zabiegowymi i pięciosalowym blokiem operacyjnym. – Wypisz wymaluj jak w serialu „Ostry dyżur” – nie do końca żartuje Marek Żydok, pełniący obowiązki dyrektor chełmskiej placówki.