Przechodnie, którzy szli Królewską w Lublinie i rzucili okiem na podwórko, zatrzymywali się zaciekawieni. Cztery dziewczyny tańczyły wokół publiczności, do muzyki na żywo. To był polsko-ukraiński projekt, przedsmak tegorocznej edycji Międzynarodowych Spotkań Teatrów Tańca.
„Personal Spring”. Reżyserka Olga Kebas i jej cztery tancerki: Olena Mits, Daniela Komędera, Anastasiya Baydina i Joanna Dudek zaprosiły widzów na wędrówkę inspirowaną historią Żmigrodu, jego czasami świetności i przeplatającymi się z nimi okresami upadku. Poszukały tak dalekich odniesień jak istnienie ważnego szlaku handlowego na południe - do zachodnich regionów Ukrainy. Pracując nad choreografią szukały też w kulturze Polski i Ukrainy cech wspólnych i rzeczy które nas dzielą, różnią. Badały siłę gestu, kiedy jeden uważamy za przyjazny czy neutralny a inny za wrogi lub zły.
Przestrzeń podwórka Domu Słów, jego architektoniczne zakamarki sprawiły, że scena była jak obrotowa (choć to widzowie się musieli obracać śledząc kolejne sceny) i wielopoziomowa.
Za dźwięki byli odpowiedzialni muzycy Freenology. Dla nich też wystarczyło pod drzewami miejsca - a raczej między komórkami, murem a trzepakiem miejsca.
Performance „Personal Spring”, który zobaczyliśmy w piękne sobotnie popołudnie w Domu Słów powinien mieć podtytuł „Ile urody można wycisnąć z zakamarków Lublina”. Akcji na podwórku towarzyszył film pokazujący jak można atrakcyjnie sfotografować miasto i cztery młode kobiety, które raz wyglądały jak nimfy wśród zieleni, raz jak furie na tle faktury murów czy bohaterki modowych sesji. Nawet deszcz i burość wrześniowej pogody autorzy filmu Vitalij Nużnienko i Jakub Szafrański przerobili na autut. Filmowy Lublin powinien zrobić na stronie zakładkę „taniec” i pokazywać filmową część „Personal Spring”.
Efekt końcowy, który powstaje w ramach rezydencji, zobaczymy w czasie najbliższej, listopadowej edycji 21. Międzynarodowych Spotkań Teatrów Tańca.