"XXII Century Sound Pioneers” i "Natural Forces” to albumy artystów kojarzonych z country. Oba nietypowe.
Mitch & Mitch to chyba najdziwniejsi kowboje na świecie. Lubią pokazywać się w strojach z Dzikiego Zachodu i opowiadać, że grają country. Ale muzyki z północnoamerykańskich rancz jest na ich albumach coraz mniej. O ile na poprzednim były jeszcze numery, które wyraźnie nawiązywały do takiego grania, choć z przymrużeniem oka, to teraz pojawia się ono tylko sporadycznie w partiach nisko nastrojonej gitary. Co więcej, na "XXII Century Sound Pioneers” nie ma w ogóle piosenek. Wszystkie kawałki to utwory instrumentalne. W jakim stylu grają Micze? Z grubsza biorąc wykonują nowoczesną i eklektyczną muzykę bigbandową, czerpiąc z tradycji amerykańskiej, japońskiej i greckiej oraz nawiązując do jazzu i heavy metalu.
Mitch & Mitch with their Incredible Combo – "XXII Century Sound Pioneers” (Lado ABC)
Lyle Lovett jest kowbojem z krwi i kości, który wychował się na teksańskim ranczo. Nic dziwnego zatem, że grywa głównie country, choć zdarzały mu się w 25-letniej karierze skoki w bok (bigbandowy swing, pop). Nowy longplay jest country'owy, jednak dość nietypowy jak na faceta piszącego znakomite piosenki. Zawiera głównie covery. Ale za to przywłaszczone bez reszty – wykonane we własnym stylu.
Lyle Lovett – "Natural Forces” (Curb/Warner)