To książka szczególna. Dla wielu fanów Lennona byłaby jeszcze lepsza, gdyby nie było o Niej. A jest. Bo Ją niektórzy uważali za przyczynę rozpadu zespołu, za intrygantkę i tę, która miała zły wpływ na Johna.
Jonathan Cott, który przyjaźnił się z ta para od 1968 roku poznał ich bardzo dobrze. Towarzyszył im na nagraniach i w życiu prywatnym, bywali na tych samych imprezach towarzyskich i prowadzili całonocne dyskusje. On pierwszy rozmawiał z Lennonem, kiedy ten poznał Yoko, on przeprowadził z nim ostatni przed śmiercią wywiad.
Teraz pisze o dwojgu – o niej, która mamy szansę poznać bliżej i o nim, którego już tylko wspominamy.
Nieco tajemnicza Yoko teraz zyskuje przy bliższym poznaniu. Czy do końca przekonuje nas teza, że ostatecznie to ona była jego inspiracją? Może nie do końca, jednak z pewnością zaczynamy lepiej rozumieć ten związek.
Cott pisze: "wiesz– powiedziała mi – zadedykowałam te piosenkę Johnowi po jego śmierci, bo kiedy żył, stale mi mówił "Ja zawsze piszę dla ciebie piosenki miłosne, ale ty nigdy nie piszesz miłosnych piosenek dla mnie…”. To wiele mówi o ich związku i niezależnie od naszych sympatii dla niej, musimy uznać, że byli z sobą szczęśliwi.
Dużo ciekawostek, dużo prywatnych "przecieków”, czyta się bardzo dobrze.
Zapowiedzi wydarzeń z regionu znajdziesz na strefaimprez.pl