To książka, która zarówno w deszczowy jesienny wieczór, jak i w nerwowy poranek w autobusie wiozącym nas do pracy przeniesie nas do Stambułu.
W podstawówce (wtedy jeszcze ośmioklasowej) zaczytywałam się w Dickensie, Dumas’ach i Dostojewskim. W liceum (wtedy jeszcze czteroklasowym) i na studiach wiele nocy spędziłam z książkami Marqueza i Eco. Potem przyszedł czas Falconesa i Akunina, a potem nie było już nic i nikogo.
Może nie w sensie dosłownym, bo zawsze czytałam i czytam dużo. W moje ręce nie wpadła jednak książka, o której autorze mogłabym powiedzieć, że ma w sobie więcej z malarza niż z pisarza. Bo tacy według mnie są i Dickens, i Marqeuez, i Pamuk właśnie.
Z pisarzami docenionymi literacką Nagrodą Nobla (chyba zresztą podobnie, jak z wszystkimi nagrodzonymi) jest tak, że książki powstałe przed nagrodą różnią się nieco od tych po jej przyznaniu. I nie ma się co dziwić.
Człowiek pisze i boi się pewnie, co powiedzą redaktorzy, co powie krytyka, co powiedzą czytelnicy. Pisarz boi się, czy udźwignął ciężar nagrody i sprostał wyjątkowo wysoko zawieszonej barierce. Być może dlatego przerwy między kolejnymi pozycjami wydłużają się.
„Dziwna myśl w mej głowie” powstała po pięcioletnim milczeniu Pamuka. Długo? Bardzo, ale było na co czekać. To książka, która zarówno w deszczowy jesienny wieczór, jak i w nerwowy poranek w autobusie wiozącym nas do pracy przeniesie nas do Stambułu.
Pokaże, jak zmieniało się to miasto na przestrzeni lat (tak jak to było z Oblodzoną Rzeką, która z czasem zmieniła się w Zasraną Rzekę, a wreszcie całkiem zniknęła w podziemiach miasta zalana asfaltem i betonem) i o tym, jak zmienia się człowiek.
„Dziwna myśl w mej głowie” to opowieść o Mevlucie Karatasie, ulicznym handlarzu buzą i jego wielopokoleniowej rodzinie. To opowieść o ich miłościach, troskach, małych szczęściach i ogromnych dramatach.
A wszystko w Stambule, mieście przesiąkniętym historią – pamiętającym sławnych przodków, ale też takim, którego spokój burzą zamachy bombowe i pucze wojskowe. O mieście ludzi marzących, kochających i nie uważających, że bieda jest największą tragedią, jaka mogła ich dopaść.