Rozmowa z Krzysztofem Babickim, reżyserem sztuki Toma Stopparda w Teatrze Osterwy
- Autor sztuki używa słów, powszechnie uznanych za nieobyczajne. Bohaterzy "Rock'n'rolla” palą "trawkę”. Kto przyjdzie na spektakl i "palenia” trawki na scenie nie zaakceptuje - został uprzedzony.
• Bał się pan protestów?
- Po kilku sztukach dostawałem brutalne maile i listy. Najczęściej po rozbieranych scenach. Wolę się zabezpieczyć.
• Będą sceny rozbierane?
- Będzie obnażenie.
• Trudno jest przekonać aktorkę do tego, żeby się rozebrała?
- Jeśli uzasadnię taką scenę, nie mam problemu z uzyskaniem takiej zgody. Tak było w przypadku Jolanty Rychłowskiej w "Rock'n'rollu”.
• W recenzjach po londyńskiej premierze napisano, że sztuka pachnie seksem, narkotykami i rock and rollem?
- Dla mnie sztuka pachnie wolnością. Jej najważniejsze przesłanie brzmi: Każdy ma prawo żyć po swojemu.
• Nie ma żadnych ograniczeń?
- Jest jedno: nie robić krzywdy drugiemu człowiekowi!
• Sztuka dzieje się w Czechosłowacji?
- Zaczyna się w 1968 roku od inwazji sowieckiej, kończy się w 1990 roku koncertem zespołu The Rolling Stones w Pradze.
• Na spektaklu usłyszymy wielkie hity?
- Autor wplótł w tekst 20 cytatów muzycznych w wykonaniu między innymi The Beatles, The Rolling Stones, Pink Floyd, The Velvet Underground i The Doors. Dokładnie określił czasy utworów. Żeby to brzmiało jak należy, zdecydowaliśmy się zakupić nową aparaturę nagłaśniającą. Muzyka robi wrażenie.