![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![Dla pana Karola nie do pomyślenia jest, by mógł zostać ukarany za przynoszenie ziarna gołębiom z pl. Kaczyńskiego](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2017/2017-04/51f00514e0fd20047406b64f090dbbce.jpg)
Prezydent Lublina ma się tłumaczyć z tego, że część mieszkańców dokarmia gołębie. – To duży problem – mówi radny, który poprosił o raport z walki z tym zjawiskiem i informację o karach nakładanych na osoby karmiące ptaki. Tyle że nie ma tu podstaw do karania.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Nikt inny nie jest tak witany na popularnym pl. Kaczyńskiego, jak witany jest pan Karol. Gdy tylko zjawi się przy Centrum Kultury, zaraz otacza go tłum gołębi. Ptaki poznają go z daleka. Eskortują starszego pana czekając na ziarna pszenicy, które im codziennie przynosi. Gołębie są z nim tak oswojone, że gdy tylko sięga do kieszeni po foliowy woreczek, obsiadają go bez obaw: to na ramieniu, to na głowie, to znów na dłoni.
Na ten widok większość przechodniów reaguje uśmiechem. Ale nie wszyscy. Dla niektórych dokarmianie ptaków to poważny problem.
– Jak wygląda system nakładania kar, informowania opinii publicznej o wadliwości tego zachowania? – dociekał miejski radny Marcin Nowak na ostatnim posiedzeniu Rady Miasta. Teraz prezydent Lublina musi mu złożyć pisemne wyjaśnienia w tej sprawie. Zdaniem radnego to niedobrze, że są tacy, którzy dokarmiają gołębie. – Jest to duży problem sygnalizowany przez wielu mieszkańców – twierdzi Nowak.
Jak wielu osobom przeszkadza to, że ktoś dokarmia ptaki?
– Od początku 2015 roku mieliśmy sześć takich zgłoszeń – mówi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej po sprawdzeniu raportów. Trzynaście innych przypadków zauważyli sami strażnicy patrolując śródmieście. Nie wystawili ani jednego mandatu, chociaż w Ratuszu znalazł się na to paragraf.
– Dokarmianie ptaków jest niedozwolone na miejskich placach, skwerach i parkach, ze względu na utrzymanie porządku i zapewnienie komfortu przebywającym na ich terenie mieszkańcom, a także ze względu na dbałość o zrewitalizowaną przestrzeń np. w przypadku Ogrodu Saskiego. Kwestie te reguluje art. 145 Kodeksu wykroczeń – informuje Olga Mazurek-Podleśna z Urzędu Miasta.
Przepis przywoływany przez Ratusz nie dotyczy jednak dokarmiania gołębi, ale zaśmiecania terenu. I w żadnym przypadku strażnicy nie uznali, że mają do czynienia z zaśmiecaniem, bo okruchy... sprzątały się same.
– Zazwyczaj jest tak, że starsza osoba, najczęściej z wnuczkiem, dokarmia gołębie pieczywem. W takiej sytuacji informujemy, że trzeba pozbierać kawałki pieczywa i że to dla ptaków szkodliwy pokarm, którego nie powinny jeść – mówi rzecznik Straży Miejskiej. – Interwencje kończyły się pouczeniami.
Dla dokarmiającego gołębie pana Karola nie do pomyślenia jest, by mógł zostać ukarany za przynoszenie ziarna gołębiom z pl. Kaczyńskiego. – Miasto bez drzew i bez ptactwa jest niczym. Źle działa na ludzi – stwierdza starszy mężczyzna zasmucony tym, że wokół niego przybywa betonu. – Komu to przeszkadzają ptaki? Nas nie było i nie będzie, a one będą.
Sonda: Czy należy karać mieszkańców za dokarmianie ptaków?
![](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/poll2.png)