Rozmowa z Teresą Misiuk, przewodniczącą Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Regionu Środkowowschodniego.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
• Dziś w manifestacji nauczycieli i pracowników oświaty przed kancelarią premiera wezmą udział przedstawiciele NSZZ „Solidarność” i Związku Nauczycielstwa Polskiego. Czy pojadą tam też nauczyciele z woj. lubelskiego?
– Oczywiście. Z Lublina, Hrubieszowa, Kraśnika, Łęcznej, Zamościa, Tomaszowa Lubelskiego oraz innych miast regionu wyjedzie ponad 250 osób. Manifestację rozpoczniemy o godzinie 13. Pamiętajmy, że swój sprzeciw wyrażać będziemy w dniu szczególnym, w Dniu Edukacji Narodowej.
• Czego domagają się nauczyciele?
– Przede wszystkim zwiększenia nakładów na edukację, a co za tym idzie wzrostu wynagrodzeń nauczycieli i pracowników oświatowych. To konieczne, bo 2015 jest trzecim z rzędu rokiem, w którym nauczyciele nie dostali podwyżek. Z ekspertyzy wykonanej przez Lecha Sprawkę (lubelski poseł PiS, b. wiceminister edukacji – red.) wynika, że nasza sytuacja wraca do poziomu sprzed 2007 r. Widać to, gdy porównamy nasze pensje ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce narodowej – nasze świadczenia stoją w miejscu, tamte regularnie rosną. To znaczy, że wynagrodzenia nauczycieli i pracowników oświatowych relatywnie spadają.
• Chodzi wam jednak nie tylko o pieniądze...
– Chcemy się także stanowczo sprzeciwić łamaniu prawa oświatowego. Żądamy zahamowania procesu przekazywania szkół publicznych osobom prywatnym i stowarzyszeniom. Co niezwykle ważne, to wspólne postulaty „Solidarności” i ZNP.
• Czy podczas manifestacji będziecie chcieli spotkać się z minister edukacji?
– Nie. Kiedyś usłyszeliśmy już od pani minister, że nic od niej nie zależy i na nic nie ma wpływu. Zależy nam natomiast na rozmowie z panią premier. Nie jestem jednak pewna, czy do takiego spotkania dojdzie. Widziałam jej plakaty wyborcze z hasłem „Słyszę. Rozumiem. Pomagam”. Muszę przyznać, że potrzeb polskiej oświaty ona jednak ani nie słyszy, ani nie rozumie, ani nam nie pomaga. Podczas poprzedniej manifestacji w Warszawie przekazaliśmy pani premier petycję z naszymi wnioskami. Do dziś nie dostaliśmy odpowiedzi. Nie spotkałam się jeszcze z tak wielką arogancją władzy.