Dyrektor szkoły ma obowiązek poinformować, ile zarabia każdy z zatrudnionych przez niego nauczycieli – to decyzja lubelskiego sądu. Na tej podstawie zarobki kilkudziesięciu pedagogów ze szkół na Lubelszczyźnie opublikowało wydawnictwo „Wspólnota”. Związek Nauczycielstwa Polskiego jest tym oburzony i zamierza skierować sprawę do Rzecznika Praw Obywatelskich
– Pytania o zarobki nauczycieli pojawiły się przy okazji ich strajku. Oni twierdzili wtedy, że zarabiają bardzo mało. Podawane wtedy publicznie średnie płace rzeczywiście były niewielkie, ale postanowiliśmy się im przyjrzeć – Dariusz Jędryszka, dyrektor ds. programowych Wydawnictwa „Wspólnota”, tłumaczy, dlaczego dziennikarze wystąpili do dyrektorów szkół o imienne paski nauczycielskich wypłat.
Dyrektorzy odmówili. Jeden z nich wysokość pensji podał, ale odmówił przypisania ich do nazwisk konkretnych nauczycieli. Tłumaczył, że „wynagrodzenie stanowi dobro osobiste pracownika chronione na mocy przepisów kodeksu cywilnego i należy do sfery jego prywatności”.
„Wspólnota” nie zgodziła się z tą argumentacją i wystąpiła do sądu. Dziennikarze dowodzili, że nauczyciele są urzędnikami publicznymi, a zatem ich zarobki powinny być jawne. Sprawę badał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie, który orzekł, że „Wspólnota” ma prawo publikować imienne listy wynagrodzeń nauczycieli. Tygodnik opublikował już wysokość zarobków kilkudziesięciu nauczycieli.
– Po sprawdzeniu konkretów okazało się, że nie są rzadkie sytuacje, w których nauczyciele z małych szkół zarabiają nawet 5 tys. zł na rękę – podsumowuje Jędryszka. – Dzięki listom pokazaliśmy prawdę o nauczycielskich zarobkach.
– Jak sprawę komentują nauczyciele, których zarobki podaliście? – dopytujemy.
– Bardzo różnie. Jedna ze szkół apeluje, abyśmy ujawnili zarobki w drugiej placówce znajdującej się w tej samej miejscowości. Są też nauczyciele, którzy tłumaczą, że ich wysokie zarobki są kwestią nadgodzin i wielkiego, dodatkowego wysiłku, który wkładają w pracę. Twierdzą, że paski nie pokazują prawdy, bo ich dochody w innych miesiącach bywają niższe. Nie zgadzam się z tym, bo tak naprawdę do kwot, które ujawniamy, należy dodać jeszcze 13 pensję.
Sprawą opublikowania nauczycielskich wypłat oburzony jest Związek Nauczycielstwa Polskiego. Jego członkowie uważają, że publikowanie imiennych list zarobków wyrządza nauczycielom krzywdę. Stać może się to zwłaszcza na wsiach i w małych miasteczkach.
– W dużych miastach nauczyciel jest anonimowy, ale małe środowiska są zamknięte. Tam łatwo można kogoś napiętnować – uważa Adam Sosnowski, prezes okręgu lubelskiego ZNP. – Taka publikacja prasowa nie powinna mieć miejsca.
Członkowie ZNP podkreślają, że publikowane są przy tym niewiarygodne dane, bo oprócz wynagrodzenia zasadniczego pensja może zawierać inne składowe, np. nagrody jubileuszowe. Odbierają to więc jako nagonkę na nauczycieli związaną z kwietniowym strajkiem.
– Będziemy pisali w tej sprawie wyjaśnienia i sprostowania – dodaje Sosnowski. – Poprosimy o interwencję Rzecznika Praw Obywatelskich i prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Ale niestety, mleko już się rozlało.