Z jednej strony 7,2 mln zł na zaopatrzenie. Z drugiej – wolontariusze wciąż proszą o kanapki czy podstawowe artykuły higieniczne. Mimo wyłożenia dużych rządowych pieniędzy, punkty pomocy dla uchodźców wciąż często działają przede wszystkim dzięki zwykłym ludziom
Od 4 kwietnia za zaopatrzenie ośmiu punktów informacyjnych na przejściach granicznych i dworcach odpowiadają organizacje pozarządowe wyłonione w ogłoszonym przez wojewodę naborze. Na 20 dni działań wojewoda przeznaczył 7,2 mln zł, czyli 360 tys. zł dziennie.
Dopiero wczoraj na przejściu granicznym w Hrebennem zaczął działać zamojski Caritas. Także wczoraj działalność na lubelskim dworcu PKP rozpoczęło Centrum Wolontariatu w Lublinie (tu miała być inna organizacja – Homo Faber, ale ostatecznie do podpisania umowy nie doszło).
Wolontariusze jednego z najruchliwszych punktów na MOP w Markuszowie przy trasie S17 (przypadło Centrum Wolontariatu) mówią nam, że wielkich zmian nie zauważyli. – Od zeszłej środy pomagają nam dwie osoby z tej organizacji. Mają kawę, herbatę, kanapki. Skromnie, jak na ilość pieniędzy, które otrzymało Centrum. Użyczyliśmy im namiotu, bo pod swoim się nie mieścili – opowiada pani Agnieszka, jedna ze stałych wolontariuszek na MOP-ie. – Przyznam, że liczyliśmy na trochę większe wsparcie – nie ukrywa.
Leszek Barwiński, były radny gminy Markuszów, koordynator pomocy na MOP: – Wszystko, co mamy, nadal pochodzi od dobrych ludzi, darczyńców i zbiórek. My nie otrzymaliśmy żadnych pieniędzy, a przecież koszty funkcjonowania tego punktu są ogromne.
Punkt na dworcu PKS w Lublinie także koordynuje Centrum Wolontariatu. – Jego przedstawiciele są tu cały czas, przywożą zupę czy herbatę, ale z zaopatrzeniem bywa różnie. Przez kilka dni były momenty, gdy brakowało kanapek – usłyszeliśmy wczoraj od jednego z wolontariuszy. – Przez tych kilka dni zmieniło się niewiele. Dopiero dziś mamy się spotkać w celu omówienia naszej współpracy.
– Z podobnymi uwagami spotykamy się codziennie. Ale zarówno w Markuszowie, jak i na dworcu PKS, jesteśmy od tygodnia, działamy przez całą dobę i staramy się jak najlepiej reagować na bieżące potrzeby i regularnie uzupełniać zapasy. Wykonujemy po kilka dostaw dziennie – tłumaczy Justyna Orłowska z Centrum Wolontariatu, które na obsługę dwóch wymienionych punktów ma do wydania 411 tys. zł. Na dworzec PKP w Lublinie dostanie dodatkowe 176 tys. zł. – Nie jestem w stanie powiedzieć, ile wydaliśmy do tej pory. Na razie wykorzystujemy pierwszą transzę pieniędzy, jakie otrzymaliśmy z urzędu wojewódzkiego – zaznacza Orłowska.
Sporo wyższe kwoty zarezerwowano na funkcjonowanie punktów położonych bliżej granicy. Na dworzec w Chełmie i przejście graniczne w Dorohusku Caritas Archidiecezji Lubelskiej dostanie 2,48 mln zł. Na przejścia w Dołhobyczowie i Zosinie oddział PCK w Lublinie ma 1,73 mln zł. Z kolei 2,41 mln zł dostanie zamojski Caritas na przejście graniczne w Hrebennem. To kwoty na 20 dni działań. Czyli w przypadku Caritasu w Hrebennem to ponad 120 tys. zł dziennie.
To spore kwoty. Jak je wyliczono? Agnieszka Strzępka, rzeczniczka wojewody, tłumaczy, że sumy zostały oszacowane na podstawie danych o dobowej liczbie osób przekraczających granicę w okresie od 22 do 28 marca, czyli w czasie, gdy ruch na granicy był kilkukrotnie większy niż obecnie. – Każdy z podmiotów będzie składał również cotygodniowe rozliczenie, co będzie warunkowało przekazanie kolejnych transz. W przypadku niewykorzystania środków, zostaną one zwrócone na konto LUW – wyjaśnia Strzępka.
Pieniądze z rządowego Funduszu Pomocy mogą być przeznaczone na zakup produktów do pakietów żywnościowych i higienicznych, płace koordynatora, koszty dojazdów i wykonywania „świadczeń wolontariackich”, w tym wyżywienia dla wolontariuszy.
Kwoty na punkty
2,48 mln zł – przejście graniczne w Dorohusku i dworzec kolejowy w Chełmie (Caritas Archidiecezji Lubelskiej)
2,41 mln zł – przejście graniczne w Hrebennem (Caritas w Zamościu)
1,73 mln zł – przejścia w Dołhobyczowie i Zosinie (oddział PCK w Lublinie)
587 tys. zł – dworce PKS i PKP w Lublinie, MOP w Markuszowie (Centrum Wolontariatu w Lublinie)