Maseczki na korytarzach, przepierzenia na stolikach, szkolna infolinia i lekcje w jednej tylko sali – szkoły w pośpiechu przygotowują się do rozpoczęcia nauki. – Nie wiemy jak to wszystko zadziała – przyznają dyrektorzy szkół średnich i podstawówek.
Dziś ostatni dzień zdalnych spotkań Lubelskiego Kuratora Oświaty z dyrektorami szkół podczas których omawiane jest funkcjonowanie placówek w trakcie pandemii. W szkołach trwa przygotowanie regulaminów, które będą obowiązywać od 1 września.
Własne sale dla każdej klasy
– Procedury bezpieczeństwa mamy już niemal opracowane, ale chcemy je jeszcze skonsultować z rodzicami i samorządem uczniowskim – mówi Bożena Krupa, dyrektor I LO im. Jana Zamoyskiego w Zamościu.
Wiadomo, że w II LO każda klasa będzie mogła uczyć się we własnej sali. Budynek szkoły od roku jest remontowany, a w tymczasowo zajmowanej siedzibie są do tego warunki.
– Dodatkowo wczoraj nauczyciele opracowywali w małych zespołach procedury gdybyśmy musieli wrócić do zdalnego nauczania – dodaje dyrektorka.
Będą maseczki i ślubowanie
– Mamy 1050 uczniów i nie uda się u nas wprowadzić systemu, w którym każda klasa będzie się uczyła w jednej sali. Jest za to np. pomysł by w częściach wspólnych budynku nosić maseczki – zdradza Ewa Barszcz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 16 w Lublinie.
Tam także regulamin dopiero powstaje. W ostatniej chwili padł też pomysł, by zorganizować ślubowanie dla pierwszoklasistów. Rzecz wydaje się możliwa do realizacji. Każda klasa miałaby oddzielną uroczystość. Ślubowań byłoby więc pięć.
Stawiamy na komunikację
Prace nad regulaminem kończą się także w jednej z największych szkół w Lublinie - SP nr 51 im. Jana Pawła II .
– Dążymy do tego, żeby uczniowie jak najmniej się stykali. Każdej klasie nie udało przypisać się własnej sali, ale rozdzielamy naukę wczesnoszkolną i starsze dzieci – opowiada dyrektor Marek Krukowski.
Niektóre roczniki będą miały ze sobą kontakt, bo część zajęć np. z języków obcych, odbywa się tam międzyklasowo.
– Zastanawiamy się, czy uda nam się wprowadzić ruch jednokierunkowy. Będą też obowiązkowe maseczki w częściach wspólnych, ale nie będzie mierzenia temperatury.
Liczymy tu na pomoc rodziców, którzy przyprowadzać będą tylko zdrowe dzieci – dodaje dyrektor.
Do szatni będą mogli wejść tylko rodzice pierwszaków. Interesanci wejdą osobnym wejściem i tylko do sekretariatu. Nie będzie zmian świetlic.
– W stołówce wydajemy około tysiąca obiadów dziennie. Żeby było bezpiecznie na stolikach ustawione zostaną 50-centymetrowe przepierzenia – dodaje dyr. Krukowski. – Stawiamy też na komunikację. Dostępny będzie numer telefonu czynny siedem dni w tygodniu i 24 godziny na dobę by rodzice mogli informować szkołę o ewentualnych zachorowaniach lub skierowaniach na kwarantannę co da nam możliwość poczynienia niezbędnych kroków także w weekend.
Czarne scenariusze
Wszyscy nauczyciele, którymi wczoraj rozmawialiśmy cieszą się, że szkoły będą pracowały stacjonarnie.
– Zdalna nauka nie była dla nikogo dobra, ale jednocześnie bardzo się boimy – słyszymy w jednej ze szkół na północy województwa. – Mamy bardzo doświadczony zespół, a to wiąże się z wiekiem nauczycieli. Mamy różne choroby więc strach jest.
– Robimy co w naszej mocy. Niemal codziennie rozmawiamy z kolegami z innych szkół i konsultujemy swoje pomysły – mówi dyrektor jednej z lubelskich szkół. – Staramy się stworzyć bezpieczną szkołę, ale wirus przyjdzie przecież z zewnątrz. Jak zachoruje uczeń to klasa pójdzie pewnie na kwarantannę. To czarny scenariusz, ale z mojego punktu widzenia jakoś do ogarnięcia. Nie mam natomiast pomysłu co zrobić jeśli okaże się, że w domach ma zostać kilku przedmiotowców. Jak szkoła wtedy będzie funkcjonować?